wtorek, 23 kwietnia 2013

Odpoczynek na katowskim kamieniu

To niesamowite jak czas szybko leci.
Korzystając z kilku chwil wytchnienia jakie miałam na urlopie, postanowiłam uwiecznić stylizację "podróżną".
 

Dlaczego podróżną? Ano dlatego, że zwiedziłam w niej trzy spore miasta, gdzie byłam między innymi: u rodziny chłopaka, dentysty, w odwiedzinach u babci, w Kościele oraz na relaksującym spacerze po starym mieście w Lublinie. To właśnie w tym ostatnim miejscu zostały zrobione zdjęcia :)


Podróżowanie z takim puffem do prostych nie należy. Wprawdzie w pociągu nie ma większych problemów, ale kiedy wsiada się do busa lub autobusu zaczynają się schody. Na szczęście mojemu chłopakowi nie przeszkadzało, że halka uparcie rozlewała się na boki, wciskając się na jego kolana ;)


Spacer zaczął się oczywiście od zamku. Bardzo ucieszył mnie fakt, że remont wieży na zamkowym dziedzińcu został ukończony (można już za niewielką opłatą wejść na górę i podziwiać panoramę Lublina). Nie skusiłam się jednak na tę atrakcję, ponieważ wiatr tego dnia był niesamowicie silny, przez co nie dawałam rady zapanować nad szalejącymi we wszystkie strony włosami. Strach się bać, jak wyglądałby po wizycie na górze :x


Najwyższa pora wspomnieć kilka słów o samej stylizacji. 
Podstawę zestawu stanowiła czarna rozkloszowana sukienka, kupiona niegdyś na "różowym" forum. Jest idealna do codziennego użytku. Jedyne "ale" to gryzące koronki - chyba je odpruję... kiedyś, jak znajdę chwilkę czasu. Miałam szczęście, że nie było ani upału, ani zimna - mogłam spokojnie założyć steampunkowy żakiet od Spin Doctora. Uwielbiam go, jest genialny ♥


Uznałam, że założenie czarnych rajstop byłoby zbyt nudnym i przewidywalnym rozwiązaniem, dlatego wybrałam rajstopy w czarno-brązowe paski. Dopełnieniem akcentów w kolorze brązu i starego złota stały się zegarek na łańcuszku, kolczyki - sowy oraz pierścionki: duży w stylu retro, ażurowy z czarnym kwiatem oraz mój ulubiony gryzoń z filiżanką herbaty :)


 Nie mogę oczywiście zapomnieć o mojej najnowszej miłości: torebce - książce. Jest zaskakująco pojemna: zmieścił się w niej nie tylko żakiet, ale i saszetka z kosmetykami oraz kilka innych drobiazgów.


Co jakiś czas życie zatacza koło - kolejny raz znalazłam się w tym samym miejscu "dziwnie ubrana", z pasiastym akcentem na nogach. Słońce nieśmiało przebijało się przez chmury, a wiatr bawił się moimi włosami oraz sukienką. To wszystko przypominało mi, że jeszcze rok temu byłam na studiach i mając wolną chwilę uwieczniłam na starym mieście inny zestaw: "Labyrinth of Longings".
Od tamtego czasu wiele w moim życiu się zmieniło.


 Podobnie jak ponad rok temu zdecydowałam się na kilka zdjęć na "przeklętym kamieniu".


Podobno kamień ten przynosi (śmiertelnego) pecha, jak jednak widać złego diabli nie biorą ;)


Podobnie jak rok temu podczas robienia zdjęć trafiliśmy na wycieczkę, której przewodnik zdradzał mroczną przeszłość kamienia. W efekcie tej opowieści mało kto był chętny na robienie zdjęć na nim. Chwilę później zjawiło się parę młodych, miejscowych osób oprowadzających po starym mieście kolegę spoza Lublina. Kiedy tylko chłopak chciał wejść na kamień został natychmiast zbesztany i uświadomiony, dlaczego należy trzymać się z dala od tej "atrakcji". O dziwo, nie wyglądało by młodzieńcy robili sobie żart z kolegi. Do tematu podeszli bardzo poważnie, praktycznie siłą odciągając go na bok :x

 Jeśli ktoś jest zainteresowany legendą, zachęcam do odwiedzenia strony miasta Lublin, gdzie można zapoznać się z tą jak i z innymi legendami: *klik*


Cóż więcej mogę dodać...

 Ludzie napotkani podczas podróży bardzo pozytywnie podchodzili do tej stylizacji. Kilka osób wprost wyraziło swój podziw (oraz bez mojej zgody uwieczniło mnie na zdjęciach :/).
Na ziemię sprowadziła mnie jedynie grupka młodzieży, pytająca czy... czy jest w Lublinie konwent, a ja jestem cospleyerem :'D


Tym humorystycznym akcentem kończę notkę i zapewniam, że następne będą dużo krótsze :)

wtorek, 16 kwietnia 2013

Restyle - Czarna torebka książka "Magic Spells Notebook"



Od bardzo dawna marzyłam o torebce w kształcie książki. Do tej pory moim ideałem była ŻKM, ale ze względu na cenę oraz dostępność (a właściwie jej niedostępność) musiałam obejść się smakiem. Wprawdzie Restyle wydało już jakiś czas temu torebki książki, ale Dark Poetry wydawało mi się zbyt mroczno-romantyczne (ach, te róże i mój brak zamiłowania do poezji), natomiast Steampunk Stories to zwyczajnie nie moje klimaty (no i nie lubię brązów). Już myślałam, że jestem skazana na przekopywanie taobao, a tu niespodzianka...


Niespodzianka zgotowana przez Restyle. Pomimo mojej niechęci do sklepu (spowodowanej potraktowaniem mnie jak śmiecia podczas pierwszych zakupów przed paroma laty, kiedy to dostałam uszkodzony towar), jest to już mój 4 zakup na tej stronie. Tak to czasem w życiu jest, że trzeba zacisnąć zęby i przełamać się (lub jak kto woli, cisnąć swoją godność na bok).

Torebka jest jedną z nowości, jakie dodano na stronę sklepu 14 kwietnia. Kiedy wraz z Lubym zobaczyliśmy tę torebkę natychmiast padła jednogłośna decyzja o zakupie :)

Torebkę wsyłano w poniedziałek rano kurierem "siódemką", dotarła we wtorek po południu (pan kurier zaokrąglił kwotę przesyłki o 1 zł - jego szczęście, że paczkę odbierała mama ;P).


Torebka dotarła dobrze zapakowana: w kartonowym pudełku, zafoliowana. Pod folią na nadruku (zapewne w celach ochronnych) umieszczono pergamin (dość mocno potęgujący napięcie podczas otwierania paczki).
Do przesyłki dołączono ulotkę reklamującą sklep oraz formularz zwrotów/wymian/reklamacji. Duże ułatwienie dla rozczarowanych klientów, plus dla Restyle.


 
Dlaczego spośród kilku torebek zdecydowałam się akurat na tę? Większości osób kojarzy się ona zapewne z Edgarem Allanem Poe, mi natomiast z pewną legendą o czarodzieju Krabacie. Skojarzenia są dwa: kruk, w którego zmieniali się uczniowie czarnoksiężnika oraz biel napisów na czarnej księdze. Te drugie skojarzenie bliskie jest też płycie koncepcyjnej ASP:
Zaubererbruder – Der Krabat-Liederzyklus, gdzie można usłyszeć:

"...liest er uns vor aus dem Koraktor
Weiße Schrift im schwarzen Buch...
"


Pierwsze wrażenie po otwarciu pudełka było zachwytem który natychmiast przeszedł w lekkie zdziwienie: łaaaaaałłłłłaaaale dlaczego przód torebki ma inny kolor niż tył? Pokazanie na jednym zdjęciu zarówno tyłu jak i przodu jest w przypadku tej torebki niewykonalne, ale od czego jest pasek dołączony do torebki?


Jak widać, front na którym znajduję się nadruk (a także grzbiet książki) przy intensywnym świetle wyraźnie wpadają w granat. Osobiście mi to nie przeszkadza, ponieważ w połączeniu z nadrukiem daje to wrażenie nieba podczas pełni (jest wtedy raczej ciemno granatowe niż czarne). Na zdjęciu poniżej widać, jak światło wpływa na kolor torebki :)


Do torebki dołączono pasek, na szczęście jest on wykonany ze skórki ekologicznej w kolorze czarnym (duży plus w porównaniu z paskiem jaki dołączono do teczki Gothic Windows).
Nadruk z bardzo bliska sprawia wrażenie lekko rozmytego, co widoczne jest raczej na grzbiecie książki:


Z daleka jednak całość prezentuje się bardzo dobrze.


Torba wykonana jest z miękkiej ekoskórki, przyjemnej w dotyku. Od góry zapinana jest na zamek, z tyłu posiada kieszonkę na drobne przedmioty. Oba zamki działają bez problemu.


Wnętrze torebki posiada podszewkę. Materiał z jakiego jest wykonana (czyli poliester) jest inny, niż użyty w torebce Gothic Windows (obleśnie śliski poliester). Tutaj trafił się pewien minusik (który podczas oględzin torebki wymacała mama). Torebka posiada usztywniany tył i przód, oraz dodatkowe usztywnienia wewnątrz torebki, tuż pod podszewką. Na gładkiej ściance (bez wewnętrznych kieszonek) materiał ten zmarszczył się, powodując wybrzuszenie podszewki. Jest wyraźnie wyczuwalny, pofałdowany (tak, jakby źle przycięto materiał i dano go zbyt wiele). Trudno jednak uchwycić to na zdjęciach (tutaj pomogłam sobie paintem - ścianka powinna być płaska, ale widać "pagórek", którego nijak nie da się rozprasować ręką na boki):


Inny minus to plamki kleju, jakie można spotkać w paru miejscach:



Są to jednak mankamenty, które "da się przeżyć" i nie powinny odbierać przyjemności wynikającej z użytkowania tej "księgi" :)

Podsumowując: jestem zadowolona z zakupu. Torebka ta będzie z pewnością jednym z najczęściej używanych przedmiotów w mojej szafie.



***

05.02.2014
Nadszedł czas podsumowania stanu torebki.

Z racji długiego wyjazdu ostatecznie nie używałam jej zbyt dużo (leżała w szafie i czekała spokojnie na mój powrót). Jakiś czas temu miał jednak miejsce "mały" wypadek.

Podczas wkładania telefonu komórkowego do jednej z wewnętrznych kieszonek oderwała się podszewka:


Nie naderwała. Oderwała. Cała górna część niczym kurtyna opadła w dół, ukazując wnętrze torebki:


Po bokach podszewka dodatkowo spruła się i wystrzępiła.
Jak widać, torebka usztywniana jest białym kartonem (dawniej myślałam, że jest to plastik).


Wcześniej wspominałam, że wewnątrz torebki widoczne/namacalne jest pofałdowanie, tak jakby usztywnienie zostało źle przycięte. Oto i one:


Nie mam pojęcia skąd wzięła się dziura w usztywnieniu. Poszewka na całej długości jest nienaruszona. Albo powstała ona już w trakcie produkcji (ktoś konkretnie upchnął usztywnienie), albo jest to skutek zużycia materiału, który nie należy do najmocniejszych (serio, kartonik?).


Ostatecznie chwyciłam preparat jak dotąd niezawodny w naprawianiu chińskich klimatycznych cudeniek:
 Kropelkę.
Udając, że nie widzę dziury w usztywnieniu, przykleiłam podszewkę. Zabieg był nieco pracochłonny, ale efekt końcowy jest zadowalający: praktycznie nie widać śladu po tym, że podszewka była oderwana.

Jak trwały jest ten zabieg pokaże czas (a ja na pewno o tym wspomnę).

To jednak nie koniec minusików. Nadruk znajdujący się na torebce ulega powolnemu starciu (głównie na rogach). Doszły mnie także głosy, że używanie tej torebki w trakcie deszczu jest kiepskim pomysłem, ponieważ... nadruk zacznie się zmywać. Radę wzięłam sobie do serca. Chyba już nic mnie nie zdziwi.

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Dream of Lolita Putumayo Cat Window Print Skirt Replica

Zarówno ja jak i mój Luby uwielbiamy koty, dlatego też kiedy tylko nadarzyła się okazja kupienia tej spódniczki bez wahania napisałam do Martina :)


Spódniczka jest repliką (lub jak kto woli - podróbą) Putumayo, którą popełniło DoL (lub jak twierdzi pstrokata metka - Sweet Angel).


Model ten posiada podwyższony stan usztywniany czterema plastikowymi fiszbinami.  


Z przodu (tak, z przodu!) posiada shirring, z tyłu zapinana jest na zamek (który chodzi dość ciężko, trzeba będzie go czymś nasmarować).


U góry spódnica obszyta jest sztuczną koronką z motywem kwiatowym. O dziwo, jest to jedyne miejsce w którym użyto koronki.  Myślę, że DoL mogło sobie ją darować, albo obszyć także dół spódnicy, ale co ja się tam znam :P


Dół spódniczki nie jest obszyty ani koronką, ani falbanką. Spódniczka przez to jest troszkę krótka, ale jako że nie jestem lolitą nie przeszkadza mi to jakoś specjalnie.



Print jest bardzo wyraźny.


Sylwetki kotków w strzelistych, gotyckich oknach prezentują się uroczo.


Spódniczka posiada wszytą halkę ze sztywnego tiulu (nie muszę chyba pisać, że nie daje ona żadnego puffu).


Ogólnie jestem zadowolona z zakupu, ale... 


Ale spódniczka jest na mnie troszkę za ciasna w pasie (bądźmy szczerzy - ledwo się w nią wciskam, a shirring wcale tu nie pomaga). Obawiam się, że z tego powodu zbyt długo nie pogości ona w mojej szafie i niedługo będzie szukać nowego właściciela (który nie będzie transformował się w fattychana) :<

niedziela, 7 kwietnia 2013

In the Weak Light

Robienie zdjęć na mrozie to bardzo kiepski pomysł ;x








♠ sukienka handmade;
♠ buty Antaina;
♠ koronkowa bluzka koszulowa;
♠ mnóstwo koralików: naszyjnik+bransoletki :)