I stało się - mamy późną jesień. Smutną, wpadającą w odcienie szarości i brązów.
Liście opadają z drzew, niebo zasnute jest chmurami, ale mimo tej przygnębiającej atmosfery udało się trafić na parę cieplejszych dni. W sam raz na uwiecznienie stylizacji :)
Tym razem rolę główną gra sukienka Bodyline z szarym printem w róże i
drut kolczasty. Wieki temu znajdowała się ona w dziale "punk", obecnie
jest niedostępna w sprzedaży. W jej miejsce wstawiono podobną, ale
(imho) z brzydszym wzorem.
Swoją sukienkę nabyłam jakiś czas temu z facebookowej strony
sprzedażowej. Jej stan określany był jako bardzo dobry, ale opis ten i
zdjęcia rozmijały się z rzeczywistością (podobnie jak rozmiar). Nauczyło
mnie to, żeby jak ognia unikać kupowania używanej odzieży od osób z
zagranicy, bo jedyne co później można zrobić, to zakląć wściekle pod
nosem. Ogarnięcie sukienki zajęło mi troszkę czasu, na szczęście jej
uszkodzenia są praktycznie niewidoczne. Jedyne, co mnie autentycznie
boli, to brak waist tiesów, które zostały usunięte przez poprzednią
właścicielkę D:
Ale dość o samej sukience. Być może poświęcę jej kiedyś osobną notkę.
Jak widać dzień był co prawda ciepły, ale i wietrzny. Nie obyło się bez ciągłego przytrzymywania i poprawiania włosów :<
Pod sukienkę trafiła koronkowa bluzka. Jest to chyba mój ulubiony dodatek do wszelkiego rodzaju JSK.
Najwyższa pora wspomnieć o biżuterii. Jako, że sukienka posiada print w szarym kolorze, uznałam, że jedyną nadającą się biżuterią będzie ta w kolorze srebrnym.
Mój najnowszy nabytek - pierścionek z różą niestety nie okazał się być zbyt trwały ;__;
Włosy zostały upięte w kok, a ten ozdobiony... cosiem. Nie znam nazwy tej ozdoby, ale wkłada się w nią koka. Zrobiona jest z koronki i tiulu, dzięki czemu idealnie pasuje do sukienki.
Należy też wspomnieć o kolejnym nowym nabytku (a właściwie prezencie od Lubego): rajstopach z cudnym wzorem ♥
Z tyłu całkiem gładkie, z przodu posiadają wzór zaczynający się pionowym paskiem, który w okolicy kostek przechodzi w misterny ornament.


Jak widać, nad kolanami wzór się kończy, jest to coś w rodzaju imitacji pończoch ;)
No cóż, należy jeszcze wspomnieć o butach. Jakie są - każdy widzi :)
Hmmm... ale cóż by tu zrobić w taki wietrzny, jesienny dzień, kiedy na dodatek zaczyna padać deszcz?
Chyba nikogo nie zaskoczę: najlepszym zakończeniem spaceru (a także notki) jest herbatka z pomarańczą i aromatycznymi, rozgrzewającymi przyprawami oraz placuszki (mój z dodatkowo rozgrzewającym ajerkoniakiem ♥). Idealne na walkę z przeziębieniem i jesienną melancholią :3