czwartek, 31 października 2013

Water and Wind


Korzystając z jesiennej aury uwieczniona została stylizacja z JSK Metamorphose "Black Raschel Lace".


Sukienkę miałam już okazję założyć na wesele (nie moje oczywiście), ale jakimś cudem do tej pory nie uwieczniłam jej na żadnym zdjęciu. Nadszedł jednak czas nadrobić tę zaległość >D


 Sukienka, chociaż sama w sobie jest bardzo ciężka, jest równocześnie delikatna i zwiewna.
Chciałam, aby cała stylizacja utrzymana była właśnie w takim subtelnym, może nawet z lekka eterycznym klimacie.


 Nawet wybór miejsca, w którym zostały wykonane zdjęcia nie jest przypadkowy. W tle widać rzeźbę "Dedal i Ikar", będącą ozdobą fontanny. Połączenie wody i wiatru w mojej stylizacji przejawia się połączeniem ciemnego błękitu oraz delikatnych, zwiewnych materiałów.


Jak widać, sukienka, aby lepiej dopasowywać się do sylwetki, doczekała się gorsetowego sznurowania. Pod spód założyłam tiulową bluzeczkę z prześwitującymi rękawkami i niewielką stójką.


 Włosy zostały upięte w mój ulubiony ostatnimi czasy kok. Ozdobiony został czarnymi perełkami oraz granatową kokardą z tiulem, obszytym na dole koronką.


Aby kokarda nie była jedynym kolorowym akcentem, wybrałam granatowe rajstopy, na które założyłam rajstopy w cieniutkie czarne paseczki.


Daje to dużo ciekawszy efekt, niż same gładkie rajstopy. 
Buty to nierecenzowany jeszcze przeze mnie model Bodyline 245 (kiedyś się w sobie zbiorę i je opiszę >D)

Jak widać, wśród wybranych przeze mnie ozdób przeważają głównie czarne perełki.


 Pod szyją znajduje się ich kilka sznurów, poza tym trafiły także we włosy oraz na rękę w formie bransoletki.


Do tego dwa pierścienie w kolorze srebra, z czarnymi oczkami (w tym jeden ze skrzydłami, podkreślający motyw przewodni stylizacji).


 Dlaczego mój wzrok na zdjęciach jest najczęściej taki rozmarzony?


Nie ukrywajmy, nie ma nic lepszego, niż w pełnym lolicim rynsztunku ruszyć do kawiarni/ciastkarni/herbaciarni/innego miejsca z pysznościami i osłodzić sobie odrobinkę życie ♥


Dzięki temu nastrój ulegnie natychmiastowej poprawie, a dodatkowe kalorie nie pozwolą na "odlecenie" zbyt daleko >D


Znikam porozkminiać kolejne stylizacje, w końcu to zawsze kolejna okazja na słodkości lub grzańca *evil laugh* >D

5 komentarzy:

  1. ale masz super pierscien wow wow

    OdpowiedzUsuń
  2. Kreacja jak zwykle piękna. Sukienka jest zjawiskowa (ale nigdy bym nie pomyślała, że może być ciężka, nawet przy takiej ilości koronek). Pomysł z rajstopami bardzo fajny, jednak przez ich nałożenie trochę słabo widać ten granat (póki o tym nie przeczytałam byłam pewna, że są po prostu czarne><'), dlatego kokardka we włosach wydała mi się takim trochę zbyt jasnym, samotnym kolorowym akcentem. Gdyby była w nieco ciemniejszym kolorze... ale to takie czepianie się na siłę;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      Rozmyślałam nad założeniem samych kolorowych rajtek, ale wydało mi się to zbyt nudne, więc zaczęłam kombinować. I faktycznie - po nałożeniu pasiaków kolor granatowy ściemniał i prawie znikł, ale zobaczyłam to dopiero przy świetle dziennym ><'
      Ozdoba do włosów pierwotnie składała się z dużego tekturowego koła, ozdobionego grubą, chyba 3 cm bawełnianą koronką, a na środku przyklejone były kokarda+2 niebieskie róże (widoczne w poprzedniej stylizacji). Całość wyglądała jednak jak jakiś śmieszny, nieudany order, gigantyczny, koszmarny kotylion, więc rozebrałam całość na mniejsze, bardziej delikatne części. Teraz mam dwie eleganckie ozdoby :)
      Poza tym jest to chyba najcięższa sukienka jaką mam... nawet żadna aksamitna jej nie przebija :x

      Usuń
    2. Ale pomysł wart jest dalszego rozwijania, a z taką armią rajtek jaką posiadasz możliwości są niemal nieskończone:)
      Kojarzę te wielkie, kotylionowe headdressy, kiedyś strasznie chorowałam aby taki mieć, a teraz bym go pewnie sprzedawała nie założywszy ani razu>.>' Dobrze, że wpadłaś na pomysł, aby rozłożyć go na części, bo taka kokardka dodaje wiele uroku, a kolor bardzo pasuje do jasnych włosów:)
      Widać nie doceniałam do tej pory możliwości koronki._. Ale nic dziwnego, skoro jedyne całkowicie koronkowe rzeczy w mojej szafie to raptem dwie bluzki. A koronka taka piękna, klimatyczna i ponadczasowa, trochę szkoda, że jednak wolę oglądać ją na innych niż na sobie, ale co zrobić^^ Będę czekać na więcej stylizacji z tą sukienką:)

      Usuń