wtorek, 10 maja 2016

Magic Tea Party Black Fisciano Blouse

  Ostatnimi czasy mocno zaniedbuję lolicią część garderoby. Z jednej strony dlatego, że praktycznie nic mi się nie podoba (chociaż może powinnam ująć to inaczej: coś może mi się autentycznie podobać, ale sama w życiu bym tego nie założyła). Z drugiej strony dlatego, że na starość nie za bardzo jest czas, aby wozić się w fancy ciuszkach :'D


 Na szczęście lolicie koszule mają to do siebie, że spokojnie pasują zarówno do ponuro-mroczniastych gotyckich outfitów, jak i klasycznych, eleganckich zestawów na większe wyjścia. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że są dużo bardziej uniwersalne, niż lolicie sukienki czy obuwie :^


Z tego też powodu jakiś czas temu przygarnęłam parę koszul. Pierwsza w kolejce jest czarna "Fisciano" od Magic Tea Party, nabyta z drugiej ręki na Lace Kingdom (zapraszam tam wszystkich, którym marzy się rozpoczęcie przygody z lolita fashion ♥). Koszula przybyła do mnie w stanie idealnym (lekko wymięta, ale to moja wina, że przed foceniem nie sięgnęłam po żelazko). Wygląda dokładnie tak, jak na zdjęciach sklepowych. Moje jedyne wątpliwości dotyczą guzików: wydaje mi się, że producent użył nieco innych, jednak nie przeszkadza mi to. Czarne, gładkie spisują się bardzo dobrze.


 Poprzednia właścicielka pamiętała, aby do koszuli dołączyć waist ties oraz kokardy. Co prawda używać ich nie będę, gdyż koszula - chociaż w rozmiarze L - jest na mnie na styk, tak więc szarfy są całkowicie zbędne, kokardy natomiast to kompletnie nie moja bajka.


 Każdy zakup podyktowany jest czymś konkretnym. W tym przypadku urzekł mnie kształt kołnierzyka (nie posiadam w swojej garderobie nic w tym stylu) oraz długość rękawków (do łokcia). Chociaż koszula była kupiona z myślą o lecie, to na majowym weekendzie przeszła już chrzest bojowy i spisała się wybornie.


 Koszula ozdobiona jest czarną, kwiatową koronką. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zdjęcia wyszły nieco prześwietlone (oraz pełne "szumów" ;_;). W rzeczywistości koszula jest idealnie kruczoczarna i ku mojej wielkiej radości kolor koronki nie odbiega od koloru samego materiału, z którego została uszyta. Może to zabrzmieć nieco abstrakcyjnie, ale tak: spotkałam się już z ubraniami, gdzie odcień koronki w znacznym stopniu różnił się od koloru materiału. Muszę przyznać, że mało jest rzeczy, które drażnią mnie równie mocno.


 Koszula z przodu oraz na rękawkach ozdobiona jest perełkowymi guzikami. Zapina się je wygodnie i prezentują się bardzo estetycznie.


 Z tyłu koszula nie posiada shirringu, widać natomiast dwa guziki do mocowania szarf.


Jest to moja druga koszula tego producenta. Poprzednią - czarną, bawełnianą z długim rękawkiem - sprzedałam ze smutkiem: doszłam do wniosku, że jeśli koszule, to tylko z szyfonu. W przypadku tego modelu ciężko powiedzieć coś więcej na temat materiału. Jest grubszy niż szyfon ale cieńszy niż bawełna, raczej nie powinien tracić koloru. Myślę też, że nie grozi mu zaciągnięcie, dlatego koszula jest idealna do zestawów na co dzień oraz na dłuższe wyjazdy.

Podsumowując: z zakupu jestem zadowolona. Szczerze mówiąc nie mam nawet za bardzo do czego się przyczepić. Koszula kosztuje około 170 juanów, nie są to więc zawrotne pieniądze. Jak na taobaowe standardy (oraz przelicznik cena/jakość) produkt jest jak najbardziej godny polecenia.


A tak oto koszula prezentuje się na mnie. Jak widać, jest intensywnie czarna, czego niestety nie mogę powiedzieć o sukience "Early Summer Bride" od Dear Celine, która złośliwie odbija światło, wpadając w fioletowawo-granatowe odcienie. No cóż, przynajmniej gipiura nie płata figli i jej mroczność jest taka sama, jak ma to miejsce w przypadku reszty outfitu :^

10 komentarzy:

  1. Mmm... od kiedy nie masz w szafie żadnej koszuli z takim kołnierzykiem? Kojarzę, że miałaś takie dwie co najmniej >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HMMM >D Te od Infanty i BL się nie liczą, bo mają 'warstwowe' kołnierzyki (koronka + szyfon), z kolei te od LS mają całe z koronki. Tutaj jest jedna warstwa materiału, bez żadnych fikuśnych kombinacji. A tak serio, to każdy pretekst do wepchnięcia czegoś nowego do szafy jest dobry X'D

      Usuń
  2. Zazdroszczę koszuli! Też się na nią czaiłam, ale widzę, że mnie wyprzedziła :^ Cieszę się, że dobrze się nosi :) A koronki w innym kolorze niz ciuch to zmora!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy widzę czarnego ciuszka, to mało kiedy zwlekam z zakupem :"D
      Najkoszmarniejsze co ostatnio widziałam, to połączenie czarnego materiału wpadającego w granat, z czarną koronką wchodzącą w zgniłą zieleń ;_;

      Usuń
  3. MTP to firma pełna zaskoczeń. Po moich dwóch sukienkach od nich, dochodzę do wniosku, że u nich jakość, to loteria. Moja Sailorowa sukienka, to dla mnie jedna z najfajniejszych kiec w szafie, ale już z Angel Fishem miałam przygody (grubszy materiał i mega nieproporcjonalny cyc, do talii XD). Na jedną z ich koszul się czaję, także ta recenzja daje mi nadzieję, że zakup okaże się udany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od MTP mam jeszcze JSK - bardzo fajna jakościowo, haft jest naprawdę przepiękny ♥ Niestety nowsze projekty sukienek kompletnie nie przypadły mi do gustu - za mało czerni :'D Co do koszuli, to radzę brać ciut większą. Z tego co kojarzę, to według producenta L-ka tego modelu ma 92cm. Na mnie ledwo pasuje, a mam niecałe 90cm :x

      Usuń
  4. Ja, Keczup, miałam tą koszulę i rzeczywiście była bardzo przyjemna. Wydaje mi się, że to jest cieniutka bawełna, być może z jakąś domieszką. Rozmiary na Taobao to śmiech, mam jakieś 82 cm w cycu i rozmiar M był taki na styk (a chciałam nieco luźną), a z Krada ostatnio brałam L! Każdy powód do kupowania gothu jest dobry, tak trzymać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taobaowa rozmiarówka to doprawdy dziwna sprawa, dlatego coraz mocniej szanuję opcję szycia na wymiar. O ile koszule to pół biedy, o tyle sukienki to prawdziwa tragedia. Dobrze, że printy mnie kompletnie nie kręcą, inaczej musiałabym cierpieć w kiecach z talią tuż pod biustem X'D

      Usuń