środa, 18 maja 2016

Looking for a Rabbit Hole

W kwietniu był letni outfit, teraz więc pora na prawilną wiosenną stylówę >D


Wyznam szczerze, że od dłuższego czasu nie miałam okazji ubierać się pod dyktando okoliczności lub - aby wyrazić się jaśniej - nie miałam okazji przejmować się tym, co ktoś sobie pomyśli o moim stroju podczas spotkania. Z jednej strony to dużo radości: mam dość bezstresowe życie i do pracy chodzę ubrana jak kindergotycki kartofel. Z drugiej strony kiedy przyszło do założenia czegoś "poważniejszego" nie bardzo wiedziałam za co chwycić. Przecież nie za lolicie fatałaszki. Nie to żeby było w nich coś złego, o nie >D Po prostu na niektórych spotkaniach mimo wszystko lepiej nie wyróżniać się AŻ tak bardzo i nie zajmować zbyt wiele miejsca puffiastym kuprem >D


Przekopując więc szafę i czując oddech bezlitośnie uciekającego czasu, chwyciłam w łapki najmniej rzucające się w oczy ubrania, jakie tamtego dnia nawinęły mi się w ręce, efekt widać na zdjęciach 8D


Z racji tego, że pogoda była dość nieprzyjemna, wzięłam ze sobą nowiutki płaszczyk w militarnym stylu. Te guziki, tyle miłości ♥ Co prawda jest dość kiepski jakościowo, do tego nie jest rozkloszowany, tak więc zestawianie go z lolicimi outfitami nie wchodzi w grę, jednak mimo tych niedociągnięć polubiliśmy się mocno.


Na szyję trafił jeden z moich ulubionych naszyjników Restyle "Ouija Necklace" oraz nieśmiertelny sznur czarnych perełek. Na kościste paluchy powędrowały pierścionki w kolorze srebra: część faktycznie srebrnych, część tylko imitujących ten metal szlachetny. W sumie różnicy nie widać :'D


Wełniany kapelusz ozdobiłam czarnymi różami oraz spinką z kompletu Ouija. Wybrałam tę z defektem, tak na wszelki wypadek, gdyby jakimś cudem zechciała się odpiąć lub zgubić.


Wstyd przyznać, ale teczka "Cathedral" okazała się być nadzwyczaj udanym zakupem. To niesamowite ile rzeczy jest w stanie pomieścić. Jak na razie trzyma się wyśmienicie i mam nadzieję, że tak zostanie.


Chyba nietrudno zauważyć, że zakładając kapelusz zawsze decyduję się na warkoczyki. Niestety rozpuszczone włosy prezentują się w takim zestawieniu dość... specyficznie. Przede wszystkim zasłaniają sporo outfitu, a przerzucanie ich z boku na bok bywa naprawdę męczące.


Bazę zestawu stanowi plisowana, szyfonowa tunika Vero Moda. Na pierwszy rzut oka bardzo niepozorna, ale to chyba jedno z najczęściej używanych przeze mnie ubrań. Lekko rozkloszowana i zwiewna, jest bardzo łatwa do zestawienia (dosłownie) ze wszystkim: począwszy od oversizowych sweterków, na fishnetach skończywszy.


Jej dodatkowym atutem jest wszyta halka z szyfonowymi falbanami ♥
Rajty to smutna pamiątka po handlarzu, który już dobry rok nie gości na lokalnym targowisku. Dużo smutku, gdzie ja teraz będę kupować fikuśne rajstopy ;_; To przy okazji jedyna część outfitu, która została zmieniona (pierwotnie były kryjące czarne).


Z odmętów szafy wykopałam sznurowane botki Dr Martensa "Diva Darcie". Wygodne i eleganckie, niestety jak pokazał czas - niezbyt trwałe. Już wiem, dlaczego należy unikać obcasów pokrytych skórą. Gumowe podeszwy i obcasy mają jednak swoje zalety :'D


A tytuł notki? No cóż, obecnie przechodzę chwile, kiedy to faktycznie najchętniej odnalazłabym króliczą norę i wskoczyła do niej w poszukiwaniu niesamowitych przygód. Czegoś, co oderwałoby mnie od uwierającej ostatnimi czasy szarej rzeczywistości. Na pocieszenie powtarzam sobie, że nadchodzą wakacje, tak więc kto wie - być może uda mi się wyrwać na kilka dni z tej monotonnej "dorosłości" i urozmaicić moje nudne życie >D

10 komentarzy:

  1. Skąd ten płaszczyk? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiony w Yups. Mają też krótką wersję, ale tak jak wspomniałam: jakość biedna. Krzywo szyty, wszędzie nitki a do tego brak kieszeni :x

      Usuń
  2. Ehh lolita nadaje się na wiele poważnych spotkań... np. na obronę pracy inżynierskiej :D bo dlaczego nie?
    Całość jak najbardziej na plus. Płaszcz to po prostu cudo nad cuda! Pragnę taki!
    No i powracam do blogowania :D tylko przeniosę resztę notatek na nowy adres i zaczynam nowe recenzje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pragniesz tego płaszczyka, kiedyś wrzucę zdjęcia detali to zobaczysz ;P Koniecznie daj namiary na nowego bloga :D

      Usuń
    2. A więc czekam na recenzję :)
      Jak tylko wszystko skończę tam robić, na pewno podam namiary :) Jeszcze chwilkę będziesz musiała poczekać :)

      Usuń
  3. Aż kusi, żeby zapytać, co za poważna okazja XD Urząd miasta na tabliczce to jednak zbyt ogólnikowa rzecz XD
    W sumie i tak podziwiam tę stylizację - jest ładna, a gdy ja mam potrzebę nierzucania się w oczy, to wtedy naprawdę się nie rzucam :'D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jednak coś jest w tych alternatywnych osobach że nawet w "normalnym" wydaniu, zawsze jest jakiś element który zdradza nam styl :D
      Za to ta stylizacja jest jak dla mnie nadal totalnie alternatywna :D

      Usuń
    2. Ra, szczęśliwie urząd nie ma tutaj nic do rzeczy: po prostu obok jest biedro, więc idąc na zakupy przy okazji zrobiło się focie >D Ja choćbym chciała się nie rzucać w oczy, to mam problem, bo cała moja garderoba wyjściowa to 100% czerni, a takie zestawienie kolorystyczne w moim mieście nie jest jednak zbyt popularne. A może po prostu tak łączę tę czerń, że wychodzi fikuśnie? Chyba nie umiem inaczej 8D

      Akasza, cieszy mnie, że outfit czuć mrokiem ♥ Kiedy człowiek niemal całe życie ubiera się alternatywnie, to potem ciężko stworzyć coś całkiem "neutralnego" :"D

      Usuń
  4. O Ozyrysie... piękny outfit... wygląd bloga... wszystko wszystko... rekwiruję Cię do siebie, żeby częściej Cię odwiedzać :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj :D czuj się jak u siebie i pamiętaj, że wszystkie komentarze - nawet te krytyczne - są mile widziane :3

      Usuń