Od dłuższego już czasu zdarza mi się śnić na jawie i rozmyślać nad różnościami, które nigdy nie będą miały miejsca. Podczas jednego z takich sennych rozważań, dając się ponieść wyobraźni, w mojej głowie zrodziło się pytanie: gdybym mogła wybrać się do kogoś na herbatkę, kto by to był?
Chcąc nie chcąc dosłownie po chwili znałam odpowiedź. I chociaż nie byłam z niej do końca zadowolona, to od razu zaczęłam rozpatrywać strój odpowiedni na taką okoliczność :>
Jak to jednak podczas bujania w obłokach bywa, cienka granica pomiędzy snem a jawą została przekroczona: zamiast faktycznie zacząć przygotowania do herbatkowej wyprawy, zaczęłam po prostu o niej śnić, tracąc przy okazji jakże cenny czas! Sny jednak żądzą się swoimi prawami - śniąc nie jesteśmy świadomi tego, że śnimy i że wszystkie nasze starania są tak naprawdę daremne. Nie wszystko idzie też po naszej myśli tak, jakbyśmy tego chcieli.
Tak też było i w tym przypadku: herbatkowy outfit gotowy, nastrój jak
najbardziej herbatkowo poprawny. Pora zatem iść na zamek na Królewską
Herbatkę!
Powinnam wiedzieć, że to nie jest rzeczywistość. Pogoda była piękna, a biały dereń kousa cudownie oplatał zamkowe mury ♥
Biały? Hmm dziwne, biel to ostatni kolor, jakiego mogłabym się spodziewać na herbatce u tej osoby...
Problemem okazał się także sam mur: nie ma w nim wejścia! Jak mam zdążyć na herbatkę, skoro nie mogę znaleźć furtki?
Dookoła zamku zdaje się rosnąć jeszcze więcej kwiatów o nieodpowiedniej barwie. Białe róże, dlaczego białe? Czuję, że kolor powinien być inny... Instynktownie zaciskam dłoń na gałązce krzewu, jednak z rany po kolcach nie płynie krew, która mogłaby zmienić kolor kwiatów na "odpowiedni".
Moi przyjaciele - Żółw (nieustannie podkreślający, że nareszcie - ponownie - jest żółwiem), Marcowy Zając (bredzący coś o tym, że w gruncie rzeczy nie chce i nie ma, bo nie ma i nie chce) oraz Biały Królik (twierdzący, że mamy czas na wszystko i nie ma się czego bać) - uważają, że nic złego się nie dzieje, a skoro naprawdę nie mogę dostać się na herbatkę, to może powinnam uciąć swą głowę i po prostu przerzucić ją przez ogrodzenie?
Rada ta niezbyt przypadła mi do gustu, dlatego też nerwowym ruchem sięgnęłam po wisior-zegar. Jakież jednak było moje zaskoczenie, gdy odkryłam, że nie jest to wcale zegarek, tylko zwykły medalion! O dziwo, róża do niego przytwierdzona zaczyna nabierać czerwonego koloru, czy to jakiś znak?... Gdzie podział się zegar?
No tak, tarcza zegara powędrowała na torebkę... szkoda tylko, że wskazówki pokazują jakąś bezsensowną godzinę.
Co gorsza, wygląda na to, że powoli zaczyna się ściemniać... Na szczęście wzięłam wygodne buty, mogę zatem kontynuować poszukiwania bramy. Chociaż może bezpieczniej byłoby uciec?
Dziwów ciąg dalszy: na mojej drodze stanęła wiewiórka. Z tego co kojarzę, nie powinno tu być żadnych wiewiórek, co najwyżej jakiś szalony Kot, ale wiewiórka? No cóż, nie zaszkodzi spytać ją o drogę...
Po przyjrzeniu się jej łapkom z bliska (wyglądającym na przerażająco długie, zakończone haczykowatymi pazurami), oraz zachowaniu wymownego milczenia w ramach "odpowiedzi" na me pytanie, nie wytrzymałam - sen zakończył się nagłą pobudką (i pytaniem szefa, czy przyjdę w sobotę do pracy :'D )
Innymi słowy: z jednego koszmaru trafiłam w drugi, nie wiem który gorszy >D
Pora zatem na sam koniec przedstawić uczestników snu: rolę główną odegrała aksamitna sukienka z haftem od Magic Tea Party "Swan Lake Dance". Pod spód trafiła biała/kremowa koszula kupiona jakiś czas temu w sh. Uznałam, że idealnie będzie nadawać się do sennej koncepcji herbatki, na której to biel ostatecznie nie będzie mile widziana (ileż to razy śniło mi się, że idę na jakieś ważne spotkanie w nieodpowiednim stroju). Koszula wykonana jest z cienkiego szyfonu, a jej rękawy
sprawiają wrażenie lekkich, zwiewnych - ulotnych, niczym sam sen.
sprawiają wrażenie lekkich, zwiewnych - ulotnych, niczym sam sen.
Dopełnieniem stylizacji jest torebka z nadrukiem tarczy zegara (podobnie jak haft sukienki w złotym kolorze). Do tego wygodne buty z Bodyline, które ostatnimi czasy stały się moimi ulubieńcami. Ponadto wydaje mi się, że buty na wyższym obcasie niepotrzebnie podkreśliłyby fakt, że sukienka nie należy do najdłuższych :x
Ostatnimi elementami o których wspomnę są spinki-róże w kolorze czarnym oraz biało/kremowym, a także pasujące do całości rajstopy. Nie sądziłam, że w mojej szafie znajdę tak idealnie współgrające ze sobą jasne kolory, które praktycznie nie różnią się od siebie odcieniami.
Mam też nadzieję, że każdy domyślił się, do kogo takiego wybieram się na herbatkę.
Wybieram, ponieważ "Mad Tea Party: Dream" to tylko wstęp do stylizacji, którą mam zamiar za jakiś czas (ach ten czas, a właściwie jego brak!) zrealizować :>
Bardzo ładnie wyglądasz, ale mam ale odnosnie kroju sukienki, co nie jest twoja wina, ale góra moglaby byc w niej dluzsza bo tak krotka talia + bardzo szeroki rękaw i na niektorych zdjęciach proporcje sylwetki są mega zachwiane i sprawia to wrazenie śnieguliczki na krzewie.
OdpowiedzUsuńPorównanie do śnieguliczki mnie zabiło :D
UsuńFaktycznie, do tak obfitych rękawów przydałaby się inna, bardziej dopasowana i lepiej skrojona sukienka. Obawiam się jednak, że na obecną chwilę nic lepszego w mojej szafie nie znajdę, a bardzo chciałam zrobić stylizację z użyciem bieli i czerni (i właśnie tej koszuli). Poza tym jest to jednak jedna z niewielu sukienek jaką posiadam, a która ma talię praktycznie w miejscu talii, a nie odcięcie tuż pod biustem, tak więc tragedii jeszcze nie ma (zapewne w tej z Dear Celine czy Bodyline byłoby dużo gorzej) :x
bo to te Chinczyki nieprzywykle do europejskiej budowy i długich korpusów
Usuńi znam ten ból [*]
Taka prawda, dobrze że chociaż niektóre firmy dają custom size (chociaż jak pokazała praktyka różnie im to wychodzi).
UsuńDear Celine custome sizy to poracha na calej linii z moich doswiadczen o ile pamietam mialas tez z tym problem.
Usuńmnioe 5 razy odsylali z tym ze nie mozna miec tak dlugiego korpusu, po czym zgodzili sie zrobic jaki chcialam a i tak wyslali mi krotszy o 7 cm :P
O kurka, w sumie nawet nie wiedziałam (zapomniałam?) że DC ma customy :D
UsuńAle może i lepiej że nie wiedziałam - wzięłam standardowy rozmiar i jakoś tam leży.
Problemy miałam z Dream of Ita "Midsummer Night's Dream", ale jakoś się wciskam. Poza tym ogarnęłam dół sukienki, wycięłam ten dziwnie wyglądający pas materiału między dołem printu a falbaną. Muszę zrobić jakieś zdjęcia to pokażę jak wyszło (IMHO, całkiem nieźle).
Niestety ma i niewiadomo czy regulary czy customy gorsze, od DC broń nas Bozia.
UsuńAAA tak, fakt, jakoś pomyliłam brandy i zapomnialam ze mnd to repliczan :D
Najgorsze jest to, że DC co jakiś czas wydaje nowe kiece, które na zdjęciach są naprawdę piękne. Co za ból, tak bardzo chcę kupić ale wiem, że dostanę jakąś kiepsko zszytą kupę z cienkiego materiału ;____;
UsuńPrzepiękna sukienka, przy Twoich zgrabnych nogach każda długość jest odpowiednia :)
OdpowiedzUsuńRozumiem jednak, że lolicie sukienki zwykle są trochę dłuższe.
Haft mnie po prostu zaczarował :) Kocham wyszywać, interesuję się też trochę haftem złotym. Wzór na Twojej sukience jest pewnie maszynowy, ale naprawdę misterny i starannie wykonany.
Gdybyś chciała się więcej dowiedzieć o ręcznym wyszywaniu złotą nitką, polecam Dorotę Chmielewską i jej kurs haftu nakładanego
Dziękuję :)
UsuńLolicie sukienki faktycznie wyglądają na troszkę dłuższe, szczególnie jeśli sugerujemy się zdjęciami sklepowymi z Azjatkami w rolach głównych :P Po prostu dziewczęta z Azji są troszkę niższe, a sukienki szyte są głównie z myślą o nich. W efekcie średniego wzrostu Europejka świeci zazwyczaj kolanami. W przypadku tej sukienki i tak wzięłam rozmiar (może nawet dwa) większy, nijak jednak nie przełożyło się to na długość (sukienka jest za to troszkę za szeroka </3).
Haft jest naprawdę piękny, dlatego też zaryzykowałam zakup. Magic Tea Party spisało się całkiem nieźle, gdyby jeszcze uwzględnili gabaryty zachodnich klientów (np. dodali opcję szycia na wymiar za dodatkową opłatą), to byłoby super.
Ostatnio haftowałam w podstawówce, na lekcjach techniki. Obawiam się, że brak mi cierpliwości, ale z blogiem chętnie się zapoznam :'D
Wyglądasz naprawdę uroczo :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
UsuńHejcę klimaty Alicjowe jakby mi za to płacili, ale w tym przypadku nie mogę nie docenić zgrabnego przełożenia wątków i symboli do stylówki <3 Zresztą niejednokrotnie podkreślałam w komentarzach, że akurat do tego mam słabość. Bardzo przyjemnie też się czytało taką sfabularyzowaną notkę.
OdpowiedzUsuńAczkolwiek moje serce totalnie zdobyły te monumentalne bishop sleeves przy koszuli, jestem ogromną fanką tego kroju rękawów i jestem w trakcie zamieniania rękawów w kilku moich koszulach na takie XD Chociaż mniejsze. Podczas gdy to im większe, tym lepiej <3
Dziękuję :D
UsuńCieszy mnie, że ktoś wychwytuje i docenia moje "produkowanie się" :'D
Sama lubię klimaty Alicjowe, ale fanatyczką zdecydowanie nie jestem </3
Koszulę znalazłam po okresie długich poszukiwań (kiedy już kompletnie zdążyłam zwątpić) na ciuchaczu w pobliżu mojego domu. Mam teraz nadzieję, że uda mi się dostać taką czarną lub bordową (albo przynajmniej granatową). Czuję jednak, że czekają mnie długie poszukiwania na wszystkich okolicznych sh D: Jak już ogarniesz przerabianie swoich koszul koniecznie pochwal się efektami (ciekawe, czy dodasz jakieś czarne perełki) :D
Widziałam kiedyś już tę sukienkę? [Mam słabą pamięć jeśli chodzi o takie rzeczy, połowy swoich ubrań nie pamiętam.] Jest śliczna! Gratuluję chęci do lolity, mnie lato [a może i nie tylko?] skutecznie ją obrzydziło. ;) Świetnie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńSukienkę użyłam już w stylizacji "Golden Swans on the Black Skies", ale to był raczej gothic niż lolita :P Recenzja sukienki oczywiście znajduje się na blogu >D
Nie ma takiej temperatury żeby nie dało się lolicić, wystarczy tylko odpowiednio dobrać ubrania. Ogólnie aksamitu na upał nie polecam, ale szyfon jak najbardziej tak :D
Jeśli nie lato, to co obrzydziło Ci chęci do lolity? :o
Ludzie. xD Ale już mi to przechodzi, jak się nudzę to za często czytam brednie na behind-the-bows. Idę szukać recenzji, pewnie wyjdzie nawet, że ją widziałam. :)
UsuńMeh, na BtB szkoda w ogóle zaglądać :P
UsuńNie wiem czy nikt tego nie zauważa, ale kiedy w opisie stylizacji wspominam o danej części garderoby (np. sukience), to w tym miejscu znajduje się odnośnik do jej recenzji - tak, żeby nie trzeba było szukać w panelu bocznym, wystarczy kliknąć i jest :x
Ja te linki widzę, ale często pod koniec posta o nich nie pamiętam. :< [Pisałam o pamięci... Jak ja się uczę? XD]
UsuńJuż od dłuższego czasu się przymierzam do tej sukienki i nareszcie odzyskałam dostęp do konta bankowego, więc chyba się konkretniej przymierzę :D
OdpowiedzUsuńPiękna stylizacja. Częściej idzie Ciebie ujrzeć w gotyku niż w lolicie, a ta stylizacja jest cudowna! :) Bluzka podbiła moje serce :)
Dziękuję :)
UsuńSukienkę polecam, jest naprawdę cudowna. Uważaj tylko z dobieraniem rozmiaru, ja niestety kupiłam za dużą D:
Hmm wydaje mi się, że generalnie chodzę w gothic lolicie a nie w gotyku. Ta stylizacja zahacza może troszkę o classic, ale następne zestawy będą jednak zdecydowanie bardziej mroczne ;>
Jeśli biały kolor to zdecydowanie nieodpowiedni kolor dla róż, które powinny być czerwone, to herbatka odbywała się u Królowej Kier. :D Lubię motywy Alicjowe. :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna koszula. :)
CatiFrey
Brawo :D
UsuńAczkolwiek herbatka dopiero się odbędzie! Herbatkowy outfit (oczywiście w odpowiednich kolorach) już gotowy, teraz tylko zebrać się w sobie i wyruszyć na zamek >D