Tym razem mała niespodzianka: krótki post ze stylizacją, dla odmiany nie w klimacie lolita fashion >D
Przy okazji jest to drobna refleksja nad tym, że nie samą lolitą człowiek żyje.
To troszkę śmieszne, że chociaż w lolita fashion siedzę zaledwie od jakiegoś roku, to udało mi się poświęcić temu stylowi praktycznie cały blog (jakieś 80 postów...), podczas gdy styl gotycki (w mniej lub bardziej udanym wydaniu) towarzyszy mi od wielu lat i jest wybierany przeze mnie na co dzień (tuż obok braku stylu, czyli zwykłego czarnego ubrania).
Najwyraźniej uznałam, że gotyckie klimaty w moim wykonaniu są zbyt nudne, a stylizacje bez użycia halki-giganta nie są warte splunięcia >D
Wspomnę tu przy okazji, że dawno dawno temu, przed rozpoczęciem przygody z LF, zwykłam obdarzać internet zdjęciami "gotyckich" stylizacji. "Gotyckich", bo były to przeważnie zestawy z użyciem morza koronek, spódnic ciągnących się do ziemi, źle dopasowanych gorsetów, zmierzwionych włosów, glanów (tak, glany do długich spódnic </3) itd. Ogólnie lista grzechów była długa (co nie zmienia faktu, że świetnie się wtedy czułam w takich zestawach i byłam z nich dumna). Z perspektywy czasu patrzę na tamte zdjęcia z szyderczym uśmiechem/politowaniem i co jakiś czas budzi się we mnie trwoga, że za jakiś czas tak samo patrzeć będę na swoje obecne wyczyny.
Od tamtych mroczniastych czasów moje postrzeganie stylu gotyckiego troszkę się zmieniło.
Pozbyłam się wszystkich długich spódnic, pożegnałam się z większością koronek w mojej szafie, glany stały się obuwiem dozwolonym tylko do spódnic mini oraz spodni/szortów (oczywiście w sezonie zimowym, a nie całorocznym jak niegdyś). Postarałam się poprawić skilla w robieniu makijażu, chociaż i tak preferuję delikatny, ledwie widoczny. I co najważniejsze, uzupełniłam garderobę pod kątem eleganckich czarnych ubrań, które odpowiednio zestawione tworzą przyjemny dla oka casualowy gotycki zestaw. Muszę przyznać, że ciężko jest znaleźć granicę między codziennym gotyckim a zwykłym czarnym outfitem. Co jeszcze może być uznane za alternatywne, a co już nie? Nie lubię takich dylematów, imho - granica ta zbyt często jest czysto subiektywna i nie ma co roztrząsać tej kwestii na siłę.
Pora jednak na przedstawienie samej stylizacji. Jeden z moich
najnowszych nabytków: szyfonowa sukienka z Asosa, z fikuśnym rozcięciem z
przodu oraz koronkowymi rękawkami, trafiła do mnie całkiem przypadkiem,
kiedy to od niechcenia przekopywałam lumpexowe stoisko na targu. Torebkę-zegar opisywałam już jakiś czas temu. Niezwykle poręczna, pasuje praktycznie do wszystkiego.
Czarny słomkowy kapelusz kupiłam na allegro, dodatkowo ozdobiłam go różyczkami z H&M. Buty zaś to najnowszy nabytek od Jana Piwowarczyka. Recenzja za jakiś czas, na razie próbuję je rozchodzić >D
Jako, że jest to casualowa stylizacja, biżuterię dobrałam dość skromnie: ażurowy wisior-kula w kwiatowy wzór (środki kwiatów z jednej strony wysadzane są miodowymi i bursztynowymi szkiełkami ♥) oraz masywny ażurowy pierścień kupiłam u pewnej starowinki na targu, natomiast pierścionki: królik oraz sowa trafiły do mnie z otchłani internetu.
Marzą mi się do tego lenonki, ale chyba nie bardzo by do mnie pasowały :x
Ogólnie cały zestaw jest bardzo lekki i zwiewny, idealny na letnie upały.
Tak, rajstopy oraz długi rękaw są idealne na słoneczne dni, ponieważ utrudniają nabrania "chłopskiego brązu". Imho, nie ma nic gorszego niż opalenizna.
Podsumowując notkę: w ramach urozmaicenia
postaram się raz na jakiś czas wrzucić stylizację inną niż lolicia oraz pokazać nielolicią zawartość szafy (chociaż większość posiadanych przeze mnie koszul i tak nadaje się do tego stylu).
Nie
ma w końcu nic gorszego niż popaść w monotonię modową >D
O, inaczej! I bardzo fajnie:) Twoje lolicie stylizacje są niezwykle udane i zawsze miło się na nie patrzy, ale od czasu do czasu taka casualowa niespodzianka to bardzo pozytywny element na blogu:)
OdpowiedzUsuńWszyscy chodzą ostatnio w kapeluszach:D Nawet moja kolejna stylizacja (focona - o zgrozo - jeszcze w lipcu>.<') będzie ten element zawierać>D
Dziękuję ^^
UsuńTo straszne, że tyle czasu zajęło mi ogarnięcie porcji "tradycyjnego" mroku i wrzucenie tego na bloga D: Kapelusze ostatnio w modzie, nic więc dziwnego, że i Ty masz stylizację z jego użyciem. Ciekawi mnie tylko, czy wybrałaś jasny, czy czarny :>
Poza tym nie martw się, ja mam stylizacje jeszcze z czerwca :'D
W co jak w co, ale w to, że długie rękawy ze sztucznej koronki nadają się na upały, to nie uwierzę za nic >D
OdpowiedzUsuńDla mnie trochę za dużo się dzieje na nogach i na rękach, głosowałabym za cienkimi czarnymi rajtami z dziurą nad kolanem i lecącym oczkiem 8D
Zabrzmię pewnie jak jakiś naruci mangozjeb, ale believe it! >D
UsuńSztuczna czy nie, ważne żeby ręce były zakryte (mam chyba jakąś fobię, boję się opalenizny i całą zimę patrzę jak moja skóra wraca do białego koloru, tylko po to, żeby już na wiosnę zacząć się przypiekać ;__; ).
Co do rajtek, to boję się takich porwanych, z dziurkami i oczkami. Podobają mi się strasznie, ale sama bym ich nie ubrała.
Niczemu nie believam, mi jest za gorąco w jednej warstwie szyfonu i z gołymi nogami XD
UsuńJa już się chyba zaczynam powoli godzić z tym, że nigdy nie będę biała. 15 minut w słońcu - bam, Ra jest już złota XD So not goth. A i nawet bez opalenizny moja skóra jest ciemniejsza w porównaniu z ludźmi, których znam.
Należę do zmarzluchów i chociaż nienawidzę upałów, to jednak nawet w największy skwar całkiem nieźle radzę sobie z długim rękawkiem oraz z rajtkami (wybieram jednak ażurowe, zdecydowanie lepiej nadają się na ciepło).
UsuńOpalanie się na złoto to opalanie się z klasą, to jest jeszcze dopuszczalne. Najwidoczniej masz tendencje do takich klimatów (a może to wewnętrzna fascynacja Bliskim/Środkowym Wschodem tak Cię rozpromienia od środka? >D)
Spiekanie się na różowo i schodząca skóra nie są ani goth ani kałaji, tak więc muszę się chronić jak tylko się da :P
"Nie ma nic gorszego jak opalenizna" *popatrzyłam na brązową siebie* Nie dam rady tego uniknąć, zbyt łatwo się opalam. D: I nie mam stanu przejściowego - bycia różową - jak moja siostra. D:
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że to sukienka i bluzka, ale nieogar. xD
Zazdroszczę butów. :3
Jak się opalać to z klasą: od razu na złoto, a nie na różowo jak prosiaczek (tak jak ja).
UsuńA tam nieogar, czasem po pierwszym zdjęciu ciężko jest rozpoznać co i jak :)
Buty naprawdę fajne i o dziwo, zrobione tak jak chciałam. Ciągle nie mogę w to uwierzyć >D
Śliczna sukienka. Ja jakimś dziwnym trafem pozbyłam się wszystkich ładnych sukienek w kolorze czarnym a teraz przez własną głupotę poszukuję nowej xD
OdpowiedzUsuńJa wiem, że kobieta jest zmienną, ale moja zmienność to przesada -_-"
Widzę, że nie tylko mnie opanowała mania kapeluszowa :)
Zmienność to wspaniała sprawa, trzeba tylko za nią nadążać >D
UsuńNie martw się, na pewno uda Ci się upolować coś ciekawego. Ja swoją nową garderobę zbudowałam w dwa tygodnie (stał się jakiś cudowny wysyp pięknych sukienek na szmateksach, prawdziwa magia >D). Odrobina szczęścia, szczypta cierpliwości i za niewielką kasę uzupełnisz pustki w szafie :)
A mania kapeluszowa ostatnio wszystkich opanowała :P
Здрaвствуйте, cicha czytelniczka zdecydowała się odezwać ^^
OdpowiedzUsuńCudny kapelusz, bardzo mnie cieszy, że obecnie łatwo takie kupić. Sama zaopatrzyłam się w podobny na upały i nosiłam do czarnych spódnic i sukienek każdej długości i czułam się mega kobieco, a i spojrzenia przyciągał. Pomimo, że mam wywalone na to, co inni sądzą o moich ubraniach, to było całkiem miłe. XD
Mam pytanie - czy Ty, albo ktoś tutaj zna skuteczne sposoby na pozbycie się opalenizny? Niestety moje umiłowanie jasnej cery kłóci się z umiłowaniem żeglarstwa, choćbym ze skóry wyłaziła, a coś mi się kojarzy, że w którejś z poprzednich notek pisałaś o wybielaniu.
Pozdrawiam ;3
Witaj ^^
UsuńKapelusz faktycznie łatwo dostać - pełno ich na portalach takich jak alledrogo. Potwierdzam - przykuwa spojrzenia, w szczególności panów po kilku głębszych x'D Generalnie miło jest opuścić lekko rondo kapelusza i skryć twarz w jego cieniu. Przez niewielkie ażurowe dziurki widać wszystko, z drugiej jednak strony przechodnie nie widzą twarzy. I ten wyraz szoku u osób przechodzących obok >D
Co do wybielania skóry to niestety nie znam żadnych sposobów i nic na ten temat pisać nie mogłam (chyba, że w ramach żartu). Powiem Ci jednak szczerze, że jeśli żeglarstwo jest Twoją pasją, to najlepiej będzie pogodzić się z opalenizną. Szkoda truć się jakimiś chemicznymi specyfikami, szkoda też męczyć się psychicznie rozpaczając nad opalonym ciałem. Nie trać czasu na walkę z wiatrakami i baw się dobrze podczas żeglowania (tak bardzo zazdroszczę!~~~)
Pozdrawiam :>