* Te straszne uczucie, kiedy obiecujesz sobie koniec zakupów, a w Twojej szafie ciągle pojawiają się
nowe rzeczy </3 *
nowe rzeczy </3 *
Jakiś czas temu na pewnej grupie sprzedażowej na facebooku udało mi się wypatrzyć tę oto sukienkę. Cena była dość okazyjna, mimo to przez dłuższy czas biłam się z myślami "kupić czy nie?". Ostatecznie moje uwielbienie połączenia czerni i czerwieni zwyciężyło i tym oto sposobem sukienka trafiła do mojej szafy.
Jest to już druga rzecz od Mystery Garden, którą udało mi się kupić okazyjnie (pierwszą jest czarna, również szyfonowa bluzka *klik*). Jest to jednocześnie jeden z najstarszych projektów tego niewielkiego polskiego brandu, mocno inspirowany OP Moi-meme-Moitie (oczywiście użyto dość niestandardowych kolorów, dla mnie to jednak wielki plus - zapewne czerń i granat nie wyciągnęłyby z mojego portfela ostatnich zaskórniaków >D ).
Podobnie jak w przypadku koszuli sukienka nie posiada żadnej metki, dzięki której można by było zidentyfikować producenta (ciekawi mnie bardzo, czy nowsze projekty takową posiadają).
Sukienka to idealne na lato OP (one-piece). Wykonana z szyfonu w kolorach czerni i czerwieni, odcinana pod biustem, posiadająca urocze rękawki, dzięki którym nie trzeba przejmować się dobieraniem koszuli (która podczas upałów dodatkowo grzeje). Na dodatek po ubraniu jej okazało się, że jest jak szyta na mój wymiar. Czegóż chcieć więcej? ♥
Sukienka to idealne na lato OP (one-piece). Wykonana z szyfonu w kolorach czerni i czerwieni, odcinana pod biustem, posiadająca urocze rękawki, dzięki którym nie trzeba przejmować się dobieraniem koszuli (która podczas upałów dodatkowo grzeje). Na dodatek po ubraniu jej okazało się, że jest jak szyta na mój wymiar. Czegóż chcieć więcej? ♥
Z przodu sukienki, w celu lepszego dopasowania, wszyta została gumka. Dodatkowo z tyłu sukienki wszyto dwie tasiemki pełniące rolę waist ties. Muszę przyznać, że sprawiły mi one pewien problem: nie byłam (i w sumie dalej nie jestem) pewna jak należy je wiązać. Googlowanie wskazało dwie metody: kokardę pod biustem (co w moim przypadku wygląda... niespecjalnie) oraz wiązanie z tyłu (bardziej przypadło mi do gustu). Sukienka ozdobiona jest czarną koronką. Nie jest rewelacyjna, ale tragedii też nie ma. Mam jedynie nadzieję, że nie będzie się zbyt szybko niszczyć :x
Jak już wspomniałam, rękawki uformowane zostały w urocze bufki. Bardzo zgrabne i wbrew temu czego obawiałam się najbardziej, wcale nie poszerzają ramion.
Sukienka nie jest spektakularnie rozkloszowana (inspiracja MMM najwyraźniej zrobiła swoje). W sumie jest to plus, ponieważ nie będę rozmyślać nad wpychaniem pod spód halki-potwora >D
Szyfon jest przyjemny w dotyku, świetnie się układa i wygląda na trudny do zaciągnięcia.W paru miejscach znalazłam jednak coś, co od biedy można nazwać skazą materiału: jest to ledwie widoczne zgrubienie w strukturze materiału, ciągnące się przez całą długość. Jest to jednak widoczne z bardzo bliska i chyba mało kto zwróciłby na to uwagę :^
Dół sukienki dzieli się na trzy części: wierzchnia z czarnego szyfonu (tzw. "poły", które można rozchylać), wewnętrzna warstwa z czerwonego (przód) i czarnego szyfonu, oraz czarna podszewka z doszytą czerwoną szyfonową falbaną.
Kupując sukienkę zdawałam sobie sprawę z tego, że nie jest ona wolna od wad. Sprzedawca wspomniał, iż sukienka posiada defekt w postaci zaprasowanego materiału (lśniąca linia wzdłuż szwu). Jako, że defekt i tak przykryty jest warstwą tiulu, nie jest on praktycznie widoczny (a z pewnością miał wpływ na cenę).
Falbana przyszyta do podszewki prezentuje się świetnie. Muszę przyznać, że zwykle dość podejrzliwie podchodzę do tego typu rozwiązań: w przypadku sukienki od Surface Spell "Judgement Day" tiul przyszyty do podszewki drażni mnie (podwija się co chwila i zaczepia o halkę). Tutaj sytuacja wygląda całkiem inaczej, materiał elegancko się układa i nie powoduje żadnych problemów (w końcu co szyfon to nie tiul).
Nie przyszło mi do głowy żeby robić zdjęcia sukienki od spodu, dlatego w tym miejscu wspomnę jedynie (i należy wierzyć mi na słowo), że do zabezpieczenia brzegów materiału użyto (ku mojemu zdziwieniu) paru sposobów. Nie jestem specjalistą w szyciu i brak mi nawet profesjonalnego słownictwa do opisania tego, tak więc mam nadzieję, że nic nie pokręcę :x
Pierwszy sposób to oczywiście overlock, drugi to podwinięcie (założenie?) materiału dwa razy tak, aby się nie strzępił, trzeci to użycie zwykłego ściegu zygzakowego. Nie wiem dlaczego wszystkich brzegów materiału nie obszyto overlockiem (nie liczę oczywiście dołu falban i innych widocznych miejsc), ważne jest tylko to, że nic się nie pruje a całość mimo wszystko wygląda solidnie.
Z tyłu wzdłuż szwu sukienka lekko się marszczy, poza tym wstążka przyszyta jest odrobinkę koślawo. Widoczne jest to jednak z bardzo bliska (a jakoś wątpię, żeby ktoś dokonywał aż tak dokładnych oględzin sukienki na mnie... a nawet jeśli by spróbował, to zapewne dostałby parasolem po głowie >D ). Mam także lekkie zastrzeżenia co do odcieni czerwieni wstążki oraz szyfonu, ale łotever: życie mnie nauczyło, że zestawienie pasujących do siebie czerwieni to lvl hard.
Miłym zaskoczeniem była dla mnie długość wszytego zamka. O ile w praktycznie wszystkich sukienkach dokonuję niemal "larwalnego" przeciśnięcia się przez sukienkę (okupionego modlitwą o nie pozostawienie tapety na nietanim i niełatwym w czyszczeniu ubraniu) o tyle tutaj mogę z nonszalancją wskoczyć w sukienkę bez dodatkowego bojowego nastawienia na zmaganie się z zamkiem.
Sama podszewka... jest.
Jest cienka i trochę się mnie, ale letniej, codziennej sukience lepsza nie potrzebna. Poza tym dzięki połączeniu szyfonu oraz cienkiego poliestru użytego do uszycia podszewki sukienka jest naprawdę lekka i wystarczy zwykła, niezbyt obszerna halka, aby otrzymać zadowalające rozkloszowanie.
Sama podszewka... jest.
Jest cienka i trochę się mnie, ale letniej, codziennej sukience lepsza nie potrzebna. Poza tym dzięki połączeniu szyfonu oraz cienkiego poliestru użytego do uszycia podszewki sukienka jest naprawdę lekka i wystarczy zwykła, niezbyt obszerna halka, aby otrzymać zadowalające rozkloszowanie.
Z racji tego, że sukienka kupiona została z defektem i zdawałam sobie sprawę z tego, że nie dostanę produktu z wysokiej półki, wstrzymam się z oceną (chociaż uwzględniając stosunek cena/jakość byłaby ona zdecydowanie pozytywna). Dodam tylko, że z sukienki jestem bardzo zadowolona: jest naprawdę piękna, świetnie leży, pasuje do przeklętej cmentarnej torby i na pewno nie rozstanę się z nią zbyt prędko >D
Cute!! ^-^
OdpowiedzUsuńThank you ♥
UsuńFajna letnia kiecka. na miniaturce jak ja zobaczylam od razu pomyslalam: wyglada jak z moitie jakby mana odrzucil niebieski :)
OdpowiedzUsuńMana tak łatwo niebieskiego nie odrzuci >D
UsuńA sukienka na lato świetnie się nadaje, chyba nic lepszego nie mam :x
Interesująca sukienka, aż się w niej zakochałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam to samo, stąd ten zakup :3
UsuńZnam te resztki złociszy w portfelu, a i tak wydajesz na coś, bo to coś krzyczy "weź mnie, weź mnie, okazja!" ;_;
OdpowiedzUsuńPo za tym kiecka wygląda bardzo fajnie. Co do MG, śledząc (KIEDYŚ) "jej" wpisy na lolicim forum o jakość wykonania byłabym całkiem spokojna (ale ja to laik jestem...). Połączenie kolorów dość hmm, nie tyle kontrowersyjne, co wyraziste - i super, że Ci pasuje. Osobiście też lubię, ale się wstydzę, albo wyglądam jak... =_= no nie ważne, w każdym bądź razie średnio XD
Jednak i tak 0 bufki nie powiększające ramion?! Moje marzenie! Aż niedowierzam. :D
Ja ostatnio coś zbyt często znam ten "ból ostatniego złocisza" :'D
UsuńDla mnie połączenie kolorów jest obłędne. Czerwień szyfonu jest świeża i wyrazista, pięknie odcina się od czerni (której mam w szafie całą masę).
Na początku bałam się, że będę w niej wyglądać jak... chyba sama wiesz jak :P Ale okazało się, że sukienkę da się zestawić w niezwykle elegancki sposób. Czuję się w niej jak dama >D
Bufki to jedna z moich wielkich zmór: ciężko jest trafić na takie, które nie zrobią z sylwetki monstrum. Ta sukienka jest pod tym względem naprawdę cudowna, proporcje są idealnie zachowane :3
Z tego, co kojarzę, ta kiecka nie ma metki, bo Elluin szyła ją początkowo dla siebie, nie na sprzedaż. Tak samo, jak moją niebieską z aksamitu. Sukienka jest boska, miałam kiedys okazję ją nabyć i żałuję, że tego nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest czego żałować, bo sukienka jest świetna. Metka to nie problem i rzeczywiście gdybym sama szyła coś na własny użytek to też bym jej nie wszywała :)
UsuńZazdroszczę. D: Sama kupiłaby z chęcią używaną, dasz mi link na jakiej do było grupie? [Na pewno wszystkich nie znam. xD]
OdpowiedzUsuńNiestety sukienka jest jedynym egzemplarzem jaki powstał :x
UsuńGrup wiele nie znam, ale podam Ci linki na spooky :>
Dzięki, popatrzę tam zaraz. C:
UsuńMam nadzieję, że uda Ci się coś ciekawego upolować :D
UsuńWłaśnie na tych grupach upolowałam szyfonową koszulę od Mystery Garden i kandelabrową JSK HMHM. Widziałam też parę innych ciekawych rzeczy, ale niestety nie były czarne :c
Dzięki za miłą recenzję :D cieszę się, że Ci pasuje.
OdpowiedzUsuńBrzegi są obrzucone na dwa sposoby z tego względu, że gdy ją szyłam to nie miałam overlocka. Gdy go kupiłam, to poprawiłam to, co mogłam.
Pasuje to mało powiedziane (zresztą tak samo, jak szyfonowa koszula) ;>
UsuńTak mi się właśnie wydawało, że to musiała być kwestia braku overlocka i dokupienia go w trakcie szycia, ale nie chciałam już drążyć tematu. Sukienka jest naprawdę piękna, genialnie się układa i świetnie się nosi (o tym, że wzbudza wiele zachwytów kiedy w niej chodzę chyba nie muszę wspominać). Jestem pewna, że to nie ostatni raz kiedy coś spod Twojej igły trafia do mojej szafy :>