wtorek, 16 lutego 2016

Dream of Lolita Ashley Embroidered JSK Black x Gold

 Wieki temu przekopując różne portale oraz grupy sprzedażowe natknęłam się na tę oto sukienkę:


Widząc, iż ozdobiona jest złotym haftem, oraz że jest całkiem przyzwoicie rozkloszowana, pisnęłam z radości i nie rozmyślając zbyt wiele dokonałam zakupu. W pierwszej chwili nie dbałam o to czy/w jakim stopniu sukienka jest lolicia oraz kto ją wyprodukował. Liczył się dla mnie tylko haft oraz możliwość wciśnięcia pod spód halki. Co gorsza, podczas dobijania transakcji moje myśli krążyły wokół drindli - proszę nie pytać dlaczego. Wiem, że jakby na to nie patrzeć, nie mają one nic wspólnego z tą JSK. Taka jest jednak pokrętna natura skojarzeń, że nie do końca da się nad nimi zapanować oraz je wyjaśnić :v


Nie byłabym jednak sobą nie robiąc szybkiego rekonesansu. Sukienka to podróbka Innocent World popełniona przez (a jakżeby inaczej) Dream of Lolita (Sweet Angel). Shame on me, kolejna podróba tej firmy trafiła do mojej szafy. Notkę tę ciężko zatem będzie określić mianem recenzji: JSK nie tylko trafiła do mnie z drugiej ręki, została także wyprodukowana przez podrabiacza będącego dość słabym w swoim "fachu" (recenzowanie DoL to trochę jak kopanie leżącego). Uznajmy więc, że postem tym chcę po prostu zaznaczyć obecność kolejnego haftowanego maleństwa w mojej garderobie >D


 Rozmiar metkowy "S" niestety nie okazał się zbyt dobrym wyborem. Pomimo podanych przez poprzednią właścicielkę wymiarów mam drobne problemy z tym, jak sukienka na mnie leży. Teoretycznie w biuście dopinam się bez większych kłopotów. Praktycznie okazało się, że problem tkwi nie w szerokości, a w wysokości części przeznaczonej na biust: partia ta jest na mnie zwyczajnie zbyt krótka. Myślałam nad tym, aby ewentualnie przerobić sukienkę na spódnicę, niestety ostatnio nie mam ani czasu ani cierpliwości do tego typu zabaw z szyciem. Dodam również, że sukienka jest na mnie nieco przykrótkawa, jednak dokonując zakupu zdawałam sobie sprawę z tego, że tak będzie. Tak jak wspominałam: JSK nie była kupowana z myślą o stricte lolicich stylizacjach, a najwyżej czymś, co można określić mianem "lolita inspired".


 Haft to najbardziej udana część sukienki:


 Kocham motyw róż (oklepany po granice możliwości, ale co tam >D), a w tej sukience przewija się on dosłownie wszędzie ♥ 


Miłym zaskoczeniem okazał się brak literek "IW" w ramkach pomiędzy kwiatowymi wazonami, dzięki czemu już na pierwszy rzut oka widać, iż sukienka jest podróbką. Ciekawi mnie, dlaczego DoL w części replik zostawia oryginalną nazwę brandów, tak jak miało to miejsce w przypadku JSK "Midsummer Night's Dream", gdzie widniał napis "Alice and the Pirates", natomiast w części usuwa je i zastępuje jakimś innym elementem. W przypadku tej sukienki w miejscu inicjałów Innocent World pojawiły się pojedyncze różane kwiaty z dwoma listkami.


Haft jako tako posiada tylko jeden błąd, widoczny na różanym wazonie. Nie rzuca się on jednak zbyt mocno w oczy:



Po czym jeszcze z łatwością można poznać replikę (lub kiepskiego krawca)? 


 Po DoL zdecydowanie nie można oczekiwać niczego lepszego. Miejsce łączenia haftu to spore nieporozumienie. Z doświadczenia wiem jednak, że nielolicie ("gotyckie") firmy także nie zwracają uwagi na takie "detale", a potrafią wołać za swoje produkty podobne kwoty...


 Sukienka posiada cienką poliestrową podszewkę. Od spodu widać oczywiście usztywnienie haftu (fizelinę).
Z tyłu sukienka posiada shirring, sznurowania brak. W tym konkretnym przypadku nie przeszkadza mi to - i tak nie miałabym możliwości mocniejszego dopasowania sukienki. Z boku znajduje się zamek błyskawiczny, chodzi gładko i bez problemów.


 Rzeczą, która na początku wprawiła mnie w drobne zakłopotanie, były kwiatuszkowe guziki zamocowane z przodu, w okolicach ramiączek. Dlaczego ktoś miałby je tam umieszczać?


Odpowiedź przyniosły mi zdjęcia oryginału: sukienka posiada wstawkę, którą według uznania można odpinać lub dopinać. No cóż, nie trafiła ona do mnie, więc albo zapomniał o niej producent, albo poprzednia właścicielka. Wątpię jednak, bym z niej korzystała, tak więc to niewielka strata.


 Aby zbytnio nie przedłużać notki: kiedy już wydawało mi się, że mogę sobie ponarzekać na sukienkę od DoL, bo nie układa się rewelacyjnie, haft na szwach nie jest dopasowany, podszewka cienka itd itp, dotarła do mnie sukienka popularnego producenta odzieży w klimatach gotyckich/pin-up/diabli wiedzą jakich jeszcze. I wtedy zrozumiałam jedną smutną rzecz. Nie ważne jak licha będzie podróbka od DoLa, ostatecznie jej wykonanie i tak będzie lepsze od ubrań firm niemających z lolita fashion nic wspólnego. Dream of Ita przynajmniej próbuje "liznąć" lepszą jakość, podczas gdy firmy oscylujące w klimatach mniej lub bardziej gotyckich produkują totalne koszmarki, które chyba nic nie jest w stanie uratować... Ale o tym wspomnę więcej za jakiś czas.

Podsumowując: replika nijak ma się do oryginału czy to krojem, czy jakością materiałów i wykonania. W dalszym ciągu jest jednak przyzwoitą sukienką, którą nosiłabym z przyjemnością, gdyby tylko leżała na mnie nieco lepiej.

21 komentarzy:

  1. Czyżby znowu przygody z Restyle?
    Muszę w końcu napisać coś o ostatniej torbie od nich, bo będzie o czym...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie Restyle :D Powiem tylko, że zagraniczna marka. Płakłam mocno, kiedy rozpakowałam paczkę z ich kiecką, a jeszcze mocniej, kiedy ją przymierzyłam. Detale opiszę za jakiś czas.

      Można wiedzieć jaki model kupiłaś? Ewentualnie kiedy oczekiwać recenzji? :x

      Usuń
    2. Boho Witch. Recenzja będzie do końca tygodnia, jak tylko pogoda się poprawi i da mi zrobić wyraźne zdjęcia.

      Usuń
    3. Mogłam się domyślić, że wycinanka :P Po tym, jak zetknęłam się z Cemetery Red, obiecałam sobie, że nigdy więcej nie kupię od nich żadnej torebki z takim motywem. Przynajmniej wydaje mi się, że to ona stanowi tutaj główny problem. Poczekam i z chęcią zagłębię się w recenzji.

      Usuń
    4. O to ciekawe, bo podobała mi się ta torba :o

      Usuń
  2. Hell bunny? :v

    Kiecka wygląda spoko, sama bym taką nosiła jako spódnicę. Na pewno miała tę wstawkę i raczej czuję, że to poprzednia właścicielka o niej zapomniała. Jakość DoL jest dosyć znana, więc nie ma co komentować. Przynajmniej ma poszewkę i zamek. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bingo :D

      Też mi się wydaje, że to wina poprzedniej właścicielki. A może jeszcze kogoś wcześniej? Tego typu sukienki lubią mieć bogatą historię :x
      Podszewkę - poszewkę mają pusie i kołderki ♥ :D Aczkolwiek kusząca aluzja, by zrobić z niej coś mięciusiego do spania >D

      Usuń
    2. Haha, zjadłam "d". :D
      Jestem ciekawa, jaką kieckę wybrałaś!

      Usuń
  3. Haft muszę przyznać, jest świetny. Od DoL nie wymaga się wiele. Ma przypominać ich zdjęcia :D Chociaż mój płaszcz od DoL spisuje się świetnie po dziś dzień ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, haft jest naprawdę piękny ♥
      Płaszczyk z królikami? Żałuję, że nie było czarnej wersji ;_;

      Usuń
    2. Ano Alicjowy płaszczyk ^^ Czarnej wersji sobie nie wyobrażam, ale szara jest na tyle piękna, że została ze mną :)

      Usuń
  4. A ja akurat doskonale rozumiem Twoje ówczesne skojarzenie z dirndlami - co prawda to określenie nie przyszłoby mi do głowy od razu po spojrzeniu na sukienkę, ale gdy o tym przeczytałam pomyślałam "faktycznie! kieca na ramiączkach, duży haft zajmujący całą dolną krawędź i oparty na powtarzającym się kwiatowym motywie, a wyżej "chaotycznie" rozsiane drobne kwiatuszki." Gdyby jeszcze miała wiązanie gorsetowe na piersi także ozdobione haftem to tylko ruszać w niej w Alpy! W sumie w związku z tym skojarzeniem zaczęłam się zastanawiać, czy skoro są takie problemy z górną częścią sukienki to zamiast przerabiać ją na spódnicę nie dałoby się jej przerobić na underbust JSK? Np. przez wydłużenie ramiączek? Teoretycznie mniej zachodu niż przy spódnicy i rozwiązałoby to również problem z długością.

    A co do zapowiadanej recenzji - muszę przyznać, że też pomyślałam o Hell Bunny (chociaż akurat płaszcz od nich sobie chwalę i tak, mimo tego, że moja szafa przeżywa od czasu do czasu istne roszady to akurat ten płaszcz nadal mam>D). Czuję się zaciekawiona i zaniepokojona jednocześnie:o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, przerobienie na underbust także nie jest łatwą sprawą ;_; Będę musiała albo podjąć męską decyzję o przerobieniu sukienki na spódnicę, albo znaleźć dla niej nową właścicielkę.

      Tak, to właśnie kiec od piekielnego królika sprawił, że do reszty zwątpiłam w jakość HB. A może to wina lolita fashion i mam jakoś dziwnie zawyżone wymagania? :'D

      Usuń
  5. A może zamiast przerabiać ją na spódnicę, dałoby się wydłużyć ramiączka? Są wąskie i przyszyte do gorsu, więc np. wyprucie ich z tyłu i doszycie w gors i ramiączko dwóch szerokich wstążek, które można byłoby wiązać, powinno załatwić sprawę. A przy tym nie będziesz świecić kokardami z przodu >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie wydłużenie ramiączek brzmi całkiem racjonalnie. Jeśli zdecyduję się coś majstrować przy sukience, to będzie to pierwsza opcja, jaką wypróbuję ^^

      Usuń
  6. Ja bym nie przerabiala jej, jest wlasnie taka dirndlowa, fajna ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś zobaczyła gdzie mam w niej talię, to zmieniłabyś zdanie. Nawet Dear Celine się tutaj chowa >D Na szczęście istnieją szerokie paski na talię, z moim liściastym sukienka prezentuje się całkiem znośnie.

      Usuń
  7. Wygląda ładnie. Szkoda, że diabeł tkwi w szczegółach ;_; Jak zwykle z resztą D:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano szkoda. Na całe szczęście nie kosztowała fortuny i ostatecznie da się stworzyć z jej udziałem całkiem niezłe outfity :)

      Usuń
  8. Hej czy jest możliwość kupienia sukienki z wpisu z zeszłego roku z maja? :) jeśli tak to odezwij się do mnie na fb! https://www.facebook.com/asia.boron1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o czarną, aksamitną sukienkę? Na razie nie planuję jej sprzedaży, ale jeśli coś się w tej kwestii zmieni, to dam Ci znać ^^'

      Usuń