poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Schmetterflug

Notka z cyklu "problemy pierwszego świata: moje goldy do siebie nie pasują" >D
Tak to jest, kiedy człowiek jest absolutnie zabiegany i kompletuje zestaw w nocy, przy mdłym, słabym świetle lampy pokojowej. Dodam jedynie, że outfit ten planowałam od dawna i w mojej wyobraźni wszystkie elementy kolorystycznie do siebie pasowały. Zdziwienie nastąpiło dopiero podczas przymiarki, tuż przed wyjazdem, ale było już za późno na jakiekolwiek kombinacje. Zresztą i tak nie miałabym itemków zgrywających się lepiej kolorystycznie, a sama sukienka niedługo po foceniu znalazła nową właścicielkę, tak więc czasu ani sposobności na powtórzenie stylizacji nie było. Skoro już sobie ponarzekałam, to pora przejść do konkretów >D


Zestaw jest typowo casualowy, mocno inspirowany tym, na co zawsze czekam całą późną jesień, zimę i wiosnę: motylami ♥ Ktoś może od razu sarknąć "ale motyle są kolorowe!". Owszem, są kolorowe, ale wystarczy pomyśleć przez chwilę jak wiele z nich nie posiada w swoim ubarwieniu koloru czarnego? Chyba ciężko jakiegokolwiek wymienić (na obecną chwilę do głowy przychodzi mi jedynie cytrynek listkowiec, ale i jemu zdarza się mieć odrobinę czerni na skrzydłach lub meszku pokrywającym tułów/odwłok).


Podstawę zestawu stanowi szyfonowa sukienka Atmosphere z szamerunkami. Tak jakoś wyszło, że do moich ulubionych motyli zaliczam rusałkę admirał oraz pazia królowej, które kojarzą mi się z militarnymi klimatami. Niestety sukienka miała dość luźny, workowaty wręcz krój, co średnio pasuje do wdzięcznej, smukłej budowy motyla (być może nie posiadają one talii osy, ale każdy kto miał okazję przyjrzeć się jakiemukolwiek motylowi z pewnością dostrzegł przewężenie pomiędzy tułowiem a odwłokiem). W ogarnięciu tego mankamentu pomógł mi pasek na talię z klamrą-motylem, przypominającym (lekko, ale jednak) pazia królowej. Na większości zdjęć niestety okrutnie odbija światło, przez co jest niemal niewidoczny </3


Bardzo chciałam zaszaleć z biżuterią: na bogato, wręcz królewsko >D Tak więc cała masa golda na raz, niemal wszystko z akcentami roslinnymi: kamea w ramce oplecionej liśćmi, dwie liściaste bransolety oraz dwa dość spore pierścienie (sekretnik oraz pancerzyk).


Dlaczego nie biżuteria w kwiaty? No cóż, kiedy czas mi na to pozwala zdarza mi się "zapolować" na motyle (oczywiście jedynie przy pomocy aparatu, nie posiadam gablotki z motylami przybitymi szpilkami) i praktycznie zawsze widuję je wygrzewające się w promieniach słońca na liściach.


U góry widać rusałkę kratkowiec (forma letnia), u dołu rusałkę admirał na liściu pokrzywy. Bardzo chciałam dodać zdjęcie rusałki pawik, niestety w trakcie przenoszenia rzeczy z jednego komputera na drugi część zdjęć po prostu przepadła (a podkradanie ich z internetu to żadna sztuka) ;_; W tym miejscu chcę zwrócić uwagę na drobiazg, który po prostu kocham: niewielki kawałek błękitu na skrzydłach rusałki admirał (a także rusałki pawik, pokrzywnik, żałobnik itd). W stylizacji znalazł on odzwierciedlenie w postaci dwóch błękitnych róż, tuż obok czarnych i złotych kwiatów. Opaska ze złotych różyczek nie tylko pasuje kolorystycznie do biżuterii, przywołuje także wspomnienia krzewu róż herbacianych, wokół którego często latały motyle ♥


Do pokrzyw, które przeżyły najazd motylich gąsienic, nawiązują złoto-czarne rajstopy: nie tylko ich wzór kojarzy mi się z poobgryzanymi listkami tego niezwykłego ziela, ale także ich szorstka, trochę nieprzyjemna w dotyku struktura, spowodowana użyciem złotej nici. Zestaw uzupełnia torebka-zegar, widoczna jedynie na jednym ze zdjęć u góry. Życie motyli nie trwa zbyt długo (chociaż zdarzają się prawdziwi seniorzy, żyjący nawet parę miesięcy), a tarcza zegara widoczna na torebce idealnie o tym przypomina.
Tytuł posta "Schmetterflug" nawiązuje oczywiście do utworu jednego z moich ulubionych zespołów - niemieckiego ASP (nie muszę chyba dodawać czego słuchałam podczas pisania tej notki >D polecam także piosenkę "Schwarzer Schmetterling: Nekrolog" ♥).

Ku mojej ogromnej radości sezon na motyle mogę uznać oficjalnie za otwarty: widziałam już parę razy moich skrzydlatych ulubieńców. Na szczęście nie krępują się latać w samym centrum miasta :D


Na zakończenie dodam jeszcze, że zetknęłam się z dość dziwnym przesądem dotyczącym motyli. Chociaż nie jest on zbyt popularny, spotkałam już parę jego wersji: pierwsza (chyba najbardziej podstawowa) mówi o tym, że natknięcie się na czarnego motyla w górach wróży nieszczęście. Bardziej rozbudowane wersje przypisują różnym kolorom motyla różne właściwości (co wydaje mi się nieco śmieszne, już widzę jak ktoś oblicza procentowy udział czerwieni lub brązu na powierzchni skrzydeł i na tej podstawie określa co mu się wkrótce przydarzy). Wersja z którą zetknęłam się na samym początku i która wydaje mi się najbardziej rozsądna (oczywiście rozsądna nie zawiera żadnej dozy prawdopodobieństwa i należy traktować ją z przymrużeniem oka tak, jak każdy inny zabobon) mówi, iż kolor pierwszego motyla którego ujrzymy w danym roku określi jego ogólny przebieg: czarny motyl to rok nieszczęścia, żałoby. Biały motyl to rok średni, bez tragedii ale i bez żadnych rewelacji. Natomiast żółty motyl symbolizuje szczęście i pomyślność.
Osobiście cieszy mnie widok każdego motyla, bez względu na jego kolor i moment pojawienia się ♥

16 komentarzy:

  1. Parę rzeczy mi tu nie leży, ale skoro kiecki już nie ma, to nie ma co się rozwodzić nad detalami >D Zwrócę tylko uwagę na jedną rzecz, którą zapewne kiedyś byś powtórzyła - megagrube rajtki, po których nawet na zdjęciach widać, że mają mechatą fakturę, nie wyglądają najszczęśliwiej zestawione ze zwiewnym szyfonem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te rajtki nie są aż tak grube, a bez czarnych kryjących pod spodem mogą nawet lekko prześwitywać :x Nie są też mechate, one... kojarzą mi się w dotyku z takimi złotymi gąbkami do szorowania garów >D Na dodatek to jedne z najdroższych rajstop jakie mam: Veneziana "Madame Tramato", tutaj link do foci jak z bliska wygląda ta złota część: http://rajstopka.pl/p/2013/12/rajstopy-veneziana-madame-tramato-barokowe-zlote-2-2-3723643296.jpg Te rajty to taki love/hate - mają ładny wzór, ale z daleka praktycznie go nie widać ;_;

      Usuń
  2. hm cały zestaw myślę ze lepiej by wyglądał bez paska z motylem bo jednak sukienka sama w sobie ma już ciekawy element i ten motyl trochę mi się gryzie, reszta super : P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Niestety bez paska wyglądałabym jak ubrana w wór pokutny, bo sukienka była na mnie za duża o parę rozmiarów :"D

      Usuń
  3. J-jak to sukienka znalazła nową właścicielkę? Serce mi pękło po przeczytaniu tego zdania, przecież wyglądałaś w niej absolutnie zjawiskowo i tak świetnie komponowała się z koszulą... Oczywiście nie mnie oceniać słuszność Twojej decyzji, na pewno miałaś swoje powody, jednak trochę szkoda...

    Nie jestem fanką tak dużej ilości złota na raz, ale mimo to muszę przyznać, że z rozwartą paszczą podziwiam całą Twoją biżuterię: broszkę pod szyją, bransoletki, pierścionek - same skarby, same perełki♥ Nie widzę co prawda jakiś strasznych rozbieżności pomiędzy ich odcieniami (ciężko jest idealnie skompletować złotą biżuterię w takiej ilości, odcieni złota jest zdecydowanie za dużo, więc nie ma się co przejmować), natomiast w oczy natychmiast rzuciło mi się coś innego - kolor Twoich włosów. Na tych zdjęciach mieni się tak intensywnym złotym blaskiem, że aż się oczy świecą i zazdrość bierze (chociaż u mnie to akurat nic nowego).

    Przed przeczytaniem notki i zapoznaniem się z poszczególnymi zdjęciami zastanawiałam się chwilę cóż to za nakrycie głowy wybrałaś do tej stylizacji. Wyobraźnia zapędziła mnie w czasy Tudorów i podsunęła rozwiązanie w postaci charakterystycznego aksamitnego beretu nasuniętego na tył głowy, którego krawędź ozdobiona była zwykle złotymi obszyciami (niestety nie mam pojęcia czy to nakrycie miało jakąś fachową nazwę). Taki beret pasowałby do militarno-królewskiej koncepcji, ale jak się okazało zdecydowanie dałam się ponieść fantazji, bo oto po prostu zmyślnie skomponowane róże. Co prawda z trudem dojrzałam drobny niebieski akcent (zanim natrafiłam na zdanie o niebieskich różyczkach myślałam, że to element tła._.), ale nie zmienia to faktu, że pomysł i wykonanie jest bardzo sprytne.

    Uśmiechnęłam się pod nosem gdy tylko ujrzałam tytuł notki w blogowych powiadomieniach. Bardzo podobają mi się Twoje motylowe inspiracje, stałaś się w moich oczach już prawdziwą specjalistką w dziedzinie lepidopterologii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ♥ Sukienka musiała znaleźć nową właścicielkę, ponieważ była na mnie zdecydowanie za duża. Jako tako wyglądała tylko z tą koszulą, a bez bluzki pod spodem przez otwory pod pachami widać było cały stanik ;__;
      Biżuterię kompletuję robiąc napady na Rossmanna i szmateksy. Niestety mało kiedy można znaleźć coś godnego uwagi D: Mnie zazdrość bierze kiedy patrzę jak zmieniasz kolory włosów i uczesanie. Bardzo marzy mi się rudość, ale nie podejmę się farbowania z obawy przed stratą włosów (oraz lenistwem: nie wyobrażam sobie chodzić z odrostami, ale nie wyobrażam sobie też regularnie nakładać farbę).
      Beret byłby świetnym pomysłem, niestety nie posiadam żadnego. Muszę przyznać, że Twoja koncepcja jest o wiele lepsza, niż użycie różanych opasek. Chyba więc pora zapolować na beret :"D
      Do specjalisty niestety bardzo mi daleko, jestem raczej skromnym amatorem motylego piękna. Czekam tylko na okazję, by wyjechać na wieś i przyczaić się na łące lub w polach, najlepiej na polu koniczyny, i podziwiać ich piękno. Może uda mi się zrobić jakieś ładne zdjęcia, którymi urozmaicę inną notkę inspirowaną motylami :"D

      Usuń
    2. A w łódzkich Rossmanach taka bida jeśli chodzi o biżuterię;_; Z tego sklepu mam chyba tylko naszyjnik z kluczykiem w kolorze starego złota i zdaje się nawet, że obie mamy ten sam model:D Do szmateksów natomiast nie mam czasu chodzić, kiedyś był jeden blisko mnie, ale upadł, reszta jest daleko i nie po drodze... Moim ulubionym szmateksem jest Allegro, tam zawsze mam czas zajrzeć, a mój listonosz mnie za to nienawidzi:x

      Masz taki piękny naturalny kolor, szkoda by było go zmieniać i tym bardziej szkoda traktować takich włosów chemią. Ja moje długie kłaki zniszczyłam domowym farbowaniem i to był główny powód cięcia - żeby zmartwychwstały:x Później farbowałam już tylko u fryzjerki, ale na dłuższą metę to dla mnie za droga zabawa. I owszem, odrosty są okropne - już milimetrowa różnica w kolorze tuż przy skroniach doprowadza mnie do szału. Z perspektywy czasu odnoszę wrażenie, że farbowanie ma jednak więcej wad niż zalet i gdyby mój naturalny kolor nie był tak okropnie nudny to już dawno bym farbowania zaprzestała.

      O tak, zdecydowanie chcę zobaczyć stylizację w berecie♥

      Usuń
  4. Chyba kojarzysz mi się z jakąś dziwną wersją rusałki. XD Nie wiem czemu! .-.
    Bardzo podobają mi się Twoje opaski! [Dopiero po dłuższym wpatrywaniu się zauważyłam także niebieskie kwiaty.] Mogę wiedzieć gdzie dorwałaś liściaste bransoletki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam nic przeciwko takim skojarzeniom ♥
      Bransoletki są z Rossmanna, u mnie w mieście w dalszym ciągu obecne w asortymencie. Kosztują około 20-30zł za sztukę. Nie pamiętam dokładnie ile, ponieważ kupowałam je w promocji za około 15zł :x Niestety Rossmann mało kiedy robi promo na biżu, ale kiedy już robi, to trafiam przeważnie na pustkę (bo wszystko co ładne rozchodzi się od razu) i defekty ;___; Trzeba mieć do nich anielską cierpliwość.

      Usuń
  5. Od czego jest magiczny fotoszop? ^^" Kilka zabiegów i każdy element biżuterii do siebie pasuje xdd
    Sukienka jest urocza <3 jak i cała stylizacja! No i oczywiście ty!
    Ale się słodko zrobiło ^^"


    http://cute-world-by-iris.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ♥
      Jestem za cienka na photoshopa, ledwo chce mi się bawić photoscapem, a przecież wielkość zdjęć, podpis i winiety trzeba jakoś ogarnąć :"D

      Usuń
  6. Chyba jesteś jedyną znaną mi osobą, która lubi język niemiecki tak mocno jak ja xD

    Co do sukienki, to szkoda, że ją sprzedałaś, ponieważ ślicznie w niej na tych zdjęciach wyglądasz. Jak ja Ci zazdroszczę umiejętności łączenia ubrań. I te perełki w postaci biżuterii... broszka jest moją faworytką i zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia. Co do różyczek, to myślałam, że masz dwie opaski - jedną złotą, a drugą czarną.

    Według tego, co napisałaś o kolorach motyli, to czeka mnie szczęśliwy rok. Mam nadzieję, że się sprawdzi, bo puki co, to jest jakiś taki... do niczego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nienawidzę niemieckiego! X"D Nie zmienia to jednak faktu, że w jakiś magiczny sposób podoba mi się on w piosenkach, Nie potrafię wyjaśnić tego fenomenu. Przyznam się, że z niemieckiego zawsze miałam fatalne oceny, a zajęcia z tego przedmiotu potrafią mi się do tej pory śnić (oczywiście jako horror), chociaż uczyłam się go raptem 3 lata w liceum :"D
      Słusznie zauważyłaś, że opaski są aż dwie. Na śmierć zapomniałam o tym wspomnieć (ostatnio mam urwanie głowy i zapominam o wielu rzeczach). Niestety nie mogę sobie też przypomnieć, gdzie kupiłam broszkę... chyba na lokalnym targowisku, naprawdę nie wiem ._.
      Rok się dopiero zaczął, co my mamy... prawie maj :"D Nie no, idzie lato, ciepło, może być już tylko lepiej! :D

      Usuń
    2. Why?! Toż to taki milusi język :D swego czasu lepiej nawijałam po niemiecku niż po polsku, ale moje lenistwo i nie używanie go sprawiło, że nic nie pamiętam z trzy letniej nauki tego języka :D
      To drugie to też opaska?! myślałam, że zwykłe czarne różyczki wpięte za złotą opaską...
      Może być już tylko lepiej? Mój projekt graficznego interfejsu użytkownika nie zapisał się razy dwa... jestem w czarnej z dwoma referatami, przy czym jeden muszę wygłosić 7 maja... i moja kochana inżynierka... nie wspominam o tym, to jest dopiero porażka... a moja lekarka ostatnio mnie dobiła xD tak więc czekam na te lepsze czasy :D

      Usuń
  7. Piękna stylizacja i zachwycam się Twoją delikatną urodą! :3

    OdpowiedzUsuń