niedziela, 6 kwietnia 2014

Witch

 Czarownica, chociaż pełna nazwa powinna brzmieć "pochmurna czarownica" (lub "ponura czarownica": "Gloomy Witch").
I nie chodzi tylko o tragiczną pogodę, która trafiła się podczas robienia zdjęć, ale także mały wypadek, jaki miałam dzień przed foceniem ;__;


Drobna rada: nigdy nie przeskakujcie po kilka schodków. Jako dziecko uwielbiałam to robić, jaka osoba dorosła nie powtórzę tego wyczynu nigdy więcej. Daruję sobie szczegóły wypadku, ale jego efekt był taki, że kolano okrutnie napuchło, zmieniło kolor na sino-bordowo-żółty i odmówiło zginania się. Ostatecznie na spacer wyszłam strasznie obolała, na nogach-szczudłach, a wszystkie pozy wyszły dość podobnie... I tak dobrze, że po kilku dniach robienia okładów i smarowania różnymi maściami opuchlizna zaczęła znikać :'D


 Wróćmy jednak do stylizacji, w której główne skrzypce grają moje dwa ulubione kolory: czerń i czerwień. Jest to moje drugie podejście do sukienki Surface Spell "Judgement Day" - przedtem uwieczniłam ją w stylizacji "Days of Red Roses". Tym razem nadszedł czas na coś bardziej wymyślnego a zarazem szalonego. Koncepcja ponurej czarownicy przemierzającej las narodziła się w mojej głowie dawno temu, jednak dopiero teraz miałam okazję zrealizować ten pomysł.


 Dlaczego dopiero teraz? No cóż, ponieważ dopiero teraz udało mi się skompletować wszystkie elementy wymarzonego outfitu. Zajęło mi to trochę czasu, ale było warto :D
 Jednym z tych elementów jest czarno-czerwona teczka "Cemetery Red" kupiona na Restyle. Nagie konary gałęzi nachylające się nad cmentarną bramą - czegóż więcej można chcieć? >D


 Tak wiem, moje czerwienie różnią się odcieniami :c Niestety, spójrzmy prawdzie w oczy: idealne dopasowanie jest niemal niemożliwe, poza tym aparat po części kłamie - haft na sukience w rzeczywistości ma bardziej intensywny kolor. 
Jakiś czas temu w wątku "Rajstopowe szaleństwo - część wzorzysta i pasiasta" wspominałam o moim konserwatywnym podejściu do pasiastych rajstop i zakolanówek. Muszę przyznać, że jest to moja pierwsza stylizacja z pasiakami na nogach, z której jestem naprawdę zadowolona. Na nogi (jako, że zdjęcia robione były pod koniec astronomicznej zimy) trafiły moje ulubione sznurowane kozaki na platformie. Są naprawdę niezawodne :)


 Kolejnym elementem garderoby który od dawna pragnęłam mieć w swojej szafie jest szyfonowa bluzka od Lady Sloth. Piękna koronka, którą ozdobiony jest dekolt oraz rękawki przedstawia motyw krzyży i pnączy. Prosta i elegancka, idealnie pasuje do wszystkich stylizacji w klimacie gothic lolita. Pokochałam ją tak mocno, że nie mogę się z nią rozstać (jeszcze nie raz i nie dwa użyję ją do stylizacji).
Jako, że pogoda była ponura i chłodna, pod szyfonową koszulę trafiła zwykła bawełniana bluzka z długim rękawem (tak samo jak pod zakolanówki trafiły grube rajty z polarkiem). Przeziębienie to ostatnie czego bym potrzebowała (ubite kolano mi wystarczy :'D ).


 Pora na opisanie biżuterii i dodatków :)
Na szyję trafiła gotycka kolia w kolorze starego srebra z czerwonymi kryształkami (upolowana wieki temu na sh) do tego dwa pojedyncze sznury czarnych perełek. Na nadgarstek, w miejsce łączenia koronki z szyfonową bluzką, założyłam bransoletkę z czerwonymi kryształkami (Rossmann za 5 zł >D ).


Przy takiej liczbie biżuterii uznałam, że wystarczą dwa pierścionki: pierścionek-żyrandol z Restyle oraz pierścień z ogromnym, czerwonym oczkiem z Opii (więcej pierścionków w kolorze srebra *tutaj*).


 We włosy trafiła opaska z czerwonych różyczek kupiona u Menoy. Dodatkowo wpięłam dwie czarne róże. Dwie, ponieważ kiedy byłam dzieckiem powiedziano mi, że obdarowanie kogoś dwoma kwiatami przynosi nieszczęście - lubię takie "chłopskie" przesądy >D
Obok róż znalazło się miejsce dla spinki-żyrandola z Restyle oraz czarnej woalki.


 Podsumowując ten ponury spacer mogę tylko dodać, że na daną chwilę jest to jeden z moich ulubionych outfitów, z dużo mocniejszym przechyłem w stronę "gothic" niż "lolita" i zarazem najlepszy zimowy zestaw jaki stworzyłam. Oczywiście opinie mogą być różne, ale od tego są komentarze :D


17 komentarzy:

  1. Szczurcia, taka smutna. :<
    Świetnie wyglądasz, nic więcej nie napiszę, idę odsypiać sobotę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      Też byś była smutna gdyby Twoje kolano wyglądało jak gigantyczna śliwka :'D
      Po szalonej sobocie odpoczynek jak najbardziej Ci się należy :D

      Usuń
    2. Jasne, że bym była, sama też kiedyś takie miałam. :<

      Usuń
  2. Ja się przyczepię tylko do jednego: niby z której strony uroczość loliciego stylu może dawać ponurą wiedźmę? >D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, zawsze myślałam, że słowo "urocze" nie pasuje do moich stylizacji: uroczy może być puszysty królik, a nie czarno-czerwony mrok snujący się po mieście na widok którego dzieci uciekają z płaczem >D

      Usuń
  3. ...zachwyciłaś mnie. Twoje stylizacje w wiekszosci bardzo mi sie podobaly, ale to to mistrzostwo D: Jeszcze gdyby czerwień zamienić na fiolet...
    Podobają mi się użyte dodatki; dobrze je dobralas i naprawde nadaja charakteru. Totalnie zmieniają stylizacje, a tego w lolicie potrzeba. Przynajmniej dla mnie, bo w tym stylu w 100% nie gustuję - dlatego lubię każde nieco inne podejscie do tematu :)
    A jak sie zyrandolowa bizuteria sprawuje? Mam ochote sobie zamowic, ale sie boje ristajlowej jakosci :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^
      Najgorsze (a może najlepsze?) jest to, że dałoby się zrobić fioletową wersję tej stylizacji: sukienka dostępna jest (lub była) w kolorze fioletowym, podobnie jak torebka (chociaż fioletowa wersja ekspresowo się wyprzedała). Do tego fioletowe róże we włosy, biżu w odcieniach fioletu oraz pasiaste rajtki. Kurcze, aż mnie naszła chrapka na taki zestaw :D

      Żyrandolowa biżuteria sprawuje się zaskakująco dobrze, ogólnie polecam. Jeśli chodzi o szczegóły, to wkrótce zrobię notkę z masą zdjęć ^^

      Usuń
    2. Czekam na efekt, jeśli spróbujesz takiego zestawu :3 Swoją drogą, aż korci mnie, by spytać - chodzisz na codzień w lolicie? (mam nadzieje, ze to nic zbyt prywatnego, czy coś :'D)

      To chyba poczekam na zdjęcia przed zamówieniem; Twoje opinie wydają się być rzetelne, no i dobrze zobaczyć coś u kogoś przed zakupem. Generalnie pieescionek i spinki prezentuja sie najlepiej - no, jeszcze kolczyki wyglądają zacnie, ale nie mam przeklutych uszu. A naszyjnik jest... dziwny. Jest 3D, wiec chyba ciezko sie go nosi...

      A tak jeszcze powiem, ze przegladajac jakis czas temu Twojego bloga stwierdzilam, ze od pierwszego posta do tych najnowszych faktycznie troche styl Ci sie polepszyl troche. Nie chodzi o to, ze na poczatku bloga bylo tragicznie - aczkolwiek chyba po roku faktycznie cale stylizacje prezentuja sie lepiej:) Sama czujesz, ze duzo daje Ci prowadzenie bloga? Zastanawiam sie nad ruszeniem ze swoim, ale nie wiem, czy mialabym cos do pokazania... ale może bardziej ukierunkowalby mi sie styl.

      Usuń
    3. Ech, niestety nie chodzę na co dzień w lolicie. W pracy byłoby to co najmniej niepraktyczne :c Aczkolwiek gdybym była kilka lat młodsza i chodziła na studia/do szkoły, to na pewno nie rozstawałabym się z lolita fashion. Szkoda, że ten styl odkryłam tak późno - czasy studiów co prawda spędziłam odziana w moją ukochaną czerń, ale w wydaniu romantic goth: masa koronkowych ubrań, gorsety, rozkloszowane spódnice (w tym do ziemi). Aż mi się łezka w oku kręci kiedy tak wspominam :'D

      Co do żyrandolowej biżuterii: skusiłam się tylko na pierścionek i spinki, ponieważ kolczyki i wisior zwyczajnie mi się nie podobają. Są duże, masywne i takie jakieś... sama nie wiem. "Dziwne" to jednak najlepsze określenie :c

      Ha, od początku bloga do dnia dzisiejszego zmieniło się bardzo wiele, ale tak to już jest: im dłużej się w czymś siedzi, tym lepszym się w tym jest. Byłoby mi wręcz przykro, gdyby ktoś napisał, że nie widzi różnicy między stylizacjami sprzed roku a tymi ostatnimi ^^'
      Prowadzenie bloga ma niewątpliwie swoje zalety: zaczęłam przywiązywać większą uwagę do stylizacji, doboru dodatków, makijażu, fryzury itd. Poza tym ćwiczy się także umiejętności pisania recenzji, opisywania stylizacji, różnorakich koncepcji im towarzyszących, ogólnie wyrażania swoich uczuć i emocji za pomocą literek :D
      Myślę, że powinnaś spróbować z prowadzeniem bloga. Jeśli to za dużo na początek, to możesz zacząć tak jak ja: na początku swoje stylizacje wrzucałam na portal szafa i forum spookyfashion - tam szlifowałam swój styl, zbierając przeróżne (nieraz krytyczne, ale pomocne) opinie. Wybór należy do Ciebie :)

      Usuń
  4. Mam nadzieję, że czujesz się już znacznie lepiej:<

    Ha, dwa lata temu też zrobiłam stylizację inspirowaną wiedźmowymi klimatami:D Ale moja wiedźma była zdecydowanie bardziej biedna^^'

    Właśnie, odnośnie stylizacji i jej bogactwa - Ty wyglądasz rewelacyjnie, jak zawsze zresztą i to nie ulega wątpliwości, jednak w samym stroju moim zdaniem trochę za dużo się dzieje. Zawsze używałaś wielu ciekawych dodatków i zawsze robiłaś to wyjątkowo umiejętnie, ale akurat tym razem odniosłam wrażenie, że chyba trochę tego wszystkiego za dużo: duży intensywnie czerwony motyw na sukience, duży intensywnie czerwony motyw na torebce, pasiaste rajstopy ze sporą ilością czerwieni, do tego wiele najróżniejszych czerwonych dodatków...

    Wiem, że postać wiedźmy kojarzy się z wieloma warstwami, obwieszaniem się sporą ilością biżuterii i innymi rozmaitymi rzeczami, w końcu wędrująca po lesie czarownica chce mieć wszystko przy sobie, pod ręką - sama pisałam takie wnioski przy mojej stylizacji. Jednak tutaj mam wrażenie, że całość trochę Cię przytłoczyła. Masz tak subtelną i delikatną urodę, że nie potrzeba Ci aż tylu drobiazgów na raz. Ja również kocham połączenie czerni i czerwieni, ale gdybyś zmniejszyła nieco ilość czerwonych elementów pozostawiając dwa lub maksymalnie trzy główne moim skromnym zdaniem byłoby perfekcyjnie:)

    Ale to jest tylko moja bardzo bardzo bardzo subiektywna opinia, podyktowana faktem, że od pewnego czasu sama gustuję w nieco skromniejszych klimatach (gdy oglądam moje dawne przeładowane kreacje mam ochotę się śmiać sama z siebie^^') i wyznaję zasadę "mniej znaczy więcej". Jednak wszyscy pozostali są Twoją wersją zachwyceni, więc ja najwyraźniej już całkiem straciłam klimat i się po prostu nie znamXD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Noga już sprawna, ale było ciężko :c

      Twoje opinie są dla mnie wyjątkowo cenne ^^ Moim zdaniem ilość czerwieni jest (nareszcie!) wystarczająca. Do tej pory robiąc czarno-czerwone stylizacja zawsze odnosiłam wrażenie, że czerwieni jest zwyczajnie zbyt mało. W tym przypadku odczułam wręcz coś na kształt wewnętrznego nasycenia czerwienią, czułam że "to jest to" :D

      P.S. Może nie kwestia "stracenia klimatu" - może po prostu każdemu się co innego podoba? :D

      Usuń
    2. A pewnie, że każdemu podoba się co innego - właśnie to jest w tym wszystkim najfajniejsze^^ Nie byłoby żadnej radości z własnych pomysłów, gdyby każdemu podobało się to samo:)

      Najważniejsze, że Ty jesteś zadowolona:3

      Usuń
  5. Hej, mam pytanie :) widziałam w jednym z Twoich postów, że miałaś takie karciane rajstopy. Robię pracę dyplomową, będę stylizować kuzynkę na Czerwoną Królową i szukam właśnie czegoś w tym rodzaju - zakolanówek/rajstop/legginsów, nie miałabyś może czegoś takiego na sprzedaż? Nie chcę kupować nowych, bo gdybym miała wszystko kupować nowe, to bym się nie wypłaciła, a może masz jakieś dziurawe czy znoszone, przydałyby mi się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ^^ Niestety, nie mam zamiaru rozstawać się z żadnymi moimi rajtkami :c

      Usuń
  6. Ta kolia jest wprost prześliczna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kupiona na second handzie za kilka złociszy. Polecam rozpocząć poszukiwania po okolicznych sh, na pewno trafisz na jakąś perełkę :D

      Usuń
    2. Ach, gdyby jeszcze sh u mnie posiadały takie skarby... Chyba, że nie mam na tyle cierpliwości, żeby szukać, a mój ulubiony zamknęli :(

      Usuń